Sklepy idą na wojnę z nieuczciwymi klientami. Stoiska i kasy pod obserwacją
Odrywanie niepotrzebnych części owoców i warzyw, mimo że powszechne, przestało się podobać sklepom. Klientom kontynuującym proceder grożą spore kłopoty.
Koniec sklepowego procederu
Każdy przychodzący do sklepu na pewno kiedyś oderwał niepotrzebną część owocu czy warzywa. Traktowano to bowiem jako sposób na oszczędność .
Sklepy do pewnego momentu tolerowały takie postępowanie, jednak w ostatnim czasie doszło do zmiany kursu . I jak podaje Business Insider, bardzo ostrej.
Sklepy sprzeciwiają się odrywaniu części produktów
Pierwsze kroki widać już w samych stanowiskach sieci handlowych . Z informacji Business Insidera wynika, że jedna z nich na swoim profilu w mediach społecznościowych początkowo odpowiedziała, że odrywanie nie jest zakazane.
Stanowisko zostało jednak szybko zmienione na twierdzące, iż jest to naruszanie integralnej części produktu . Nie jest to oczywiście koniec zmian.
Stoiska będą obserwowane
Sieci handlowe będą również aktywnie monitorowały stoiska z owocami i warzywami. Nie inaczej będzie w przypadku kas samoobsługowych - jak wynika z przytoczonej przez Business Insidera wypowiedzi ekonomisty Rafała Mundreg na Twitterze, Biedronka monitoruje swoje kasy za pomocą kamer i pilnuje nieuczciwych klientów .
Jak również wynika ze słów dr Mikołaja Małeckiego, autora bloga Dogmaty Karnisty którego słowa przytacza Business Insider, odrywanie np. ogonków od papryki w sklepie jest w istocie naruszeniem cudzej rzeczy . Jest to kwalifikowane jako wykroczenie, jeżeli wartość rzeczy nie przekracza 500 zł - a tak najczęściej jest w przypadku owoców i warzyw.