Sprawdził ceny na stacji "Żabka". Zaskoczenie to mało powiedziane
Czyżby Polska była świadkiem powstania nowej sieci stacji benzynowych? Tak można by przypuszczać, patrząc na dystrybutory opatrzone logo sieci sklepów Żabka. Youtuber Dymitr Błaszczyk z kanału “Sprawdzam Jak” postanowił dowiedzieć się na ten temat nieco więcej i odkrył, na czym polega nowy “biznes”. Orlen może czuć na plecach oddech konkurencji.
Żabka rozbudowuje sieć sklepów w całym kraju
Żabka szturmem podbiła polski rynek, zaś jej najnowsze przedsięwzięcie wskazuje na to, iż wcale nie zamierza się zatrzymywać. Klienci cenią sobie sieć franczyzowych sklepów przede wszystkim za to, że czynne są praktycznie na okrągło , poza późnymi godzinami nocnymi i naprawdę wczesnym rankiem, a dodatkowo spotkać je można na każdym rogu.
Sympatyczne placówki handlowe z zielonym logo już nieraz uratowały jakąś gospodynię domową, gdy nagle w niedzielę lub święto zabrakło jej składnika do uroczystego obiadu. Pewne “ale” można by było mieć jedynie do cen, które nie są konkurencyjne w stosunku do dyskontów. Coś jednak za coś. I gdy potrzeba ponagli, Żabka bywa prawdziwym wybawieniem.
Powstała stacja benzynowa Żabki?
Jak się okazuje, Żabka nie poprzestaje jedynie na otwieraniu kolejnych sklepów i coraz chętniej łączy siły ze stacjami benzynowymi. W takie miejsce udał się właśnie youtuber Dymitr Błaszczyk z kanału “Sprawdzam Jak” , aby na własnej skórze przekonać się, czy nowy pomysł to tzw. hit czy kit.
Na początek entuzjazm twórcy nieco przygasł, bowiem szybko na jaw wyszło, że stacja "Żabka' to zwyczajny sklep przylegający do CPN-u. Są więc i dwie kasy, i dwóch właścicieli. Przy każdym z dystrybutorów można jednak zobaczyć naklejkę z napisem "Za paliwo zapłać w sklepie "Żabka". A ile trzeba zapłacić ? Całkiem niewiele, bo 6,39 zł za litr.
ZOBACZ: Biedronka obniżyła cenę produktu o 110 proc. Tego jeszcze nie było
Poza tym, youtuber zwrócił uwagę, że sklep przylegający do stacji jest nieco lepiej wyposażony niż zwykły osiedlowy . Można w nim kupić także wiele akcesoriów samochodowych, np. zapachy, gaśnice, kamizelki odblaskowe czy też różne płyny. “Na plus” warto zaliczyć również fakt, że taka Żabka czynna jest 24/7 i posiada toaletę dla klientów. A to i tak nie wszystko.
Orlen ma powody do niepokoju
Skoro wizyta w Żabce, to naturalnym jest, że Dymitr pokusił się o zrobienie małych zakupów. Do koszyka wrzucił tym razem chipsy paprykowe, wodę, red bulla, snickersa, ser camembert President i gumę do żucia. Zamówił też małego hot doga. Łącznie kosztowało go to 40,57 zł.
Test nie byłby nic wart, gdyby nie było porównania, dlatego youtuber te same produkty kupił jeszcze na pobliskim Orlenie i w zwykłej Żabce. O ile w porównaniu z tą drugą różnic nie było, o tyle na stacji należącej do państwowego giganta ceny były sporo wyższe.
I tak, benzyna i diesel kosztowały o 5 gr więcej za litr, chipsy 10,69 zł zamiast 8,99 zł, snickers 5,29 zł zamiast 3,90 zł, a gumy 4 zł zamiast 2,80 zł. Ogółem, wszystkie z zakupionych artykułów Orlen wycenił dużo wyżej. Jeśli chodzi o hot doga, różnicy w smaku nie dostrzeżono.
Źródło: YouTube