Stan wyjątkowy u sąsiada Polski. Rząd: "Największe tego typu skażenie na świecie"

W kraju graniczącym z Polską ogłoszono stan wyjątkowy. Lokalne władze alarmują, że sytuacja stale się pogarsza. Jak przekazał tamtejszy rząd, prawdopodobnie doszło do „największego tego typu skażenia na świecie”. Trwa dramatyczna walka o zablokowanie rozprzestrzeniania się toksycznych substancji.
W Czechach doszło do katastrofy na wielką skalę
W Czechach doszło do katastrofy kolejowej 28 lutego, kiedy w miejscowości Hustopecze nad Beczwą wykoleił się pociąg z wagonami-cysternami przewożącymi ponad 1000 ton benzenu. Według wstępnych ustaleń skład z nadmierną prędkością wjechał na zwrotnicę. W wyniku zdarzenia wybuchł pożar, a około 350 ton trującej substancji dostało się do wód podziemnych.
Początkowo lokalni urzędnicy nie chcieli ogłaszać stanu wyjątkowego, z powodu obaw, że władze państwowe nie będą w stanie pokryć kosztów operacji. Rząd jednak przyjął specjalną rezolucję i zapewnił finanse dla regionu.
Decyzją wojewody ołomunieckiego Ladislava Oklesztieka stan zagrożenia, pierwszy w skali zarządzania kryzysowego, obowiązuje od południa w piątek (28 marca) i potrwa miesiąc. Zarządzenie ma pomóc rekultywować skażone grunty i wody. Głównym celem jest niedopuszczenie do skażenia wód rzeki Beczwy.
Lokalna społeczność alarmuje o rozprzestrzenianiu się toksycznych substancji. Zagrożenie zaczyna narastać, a szacowane straty wynoszą kosmiczne kwoty.

Niebezpiecznie wysoki poziom stężenia toksycznej substancji
Jako przyczynę wykolejenia pociągu, a następnie wycieku toksycznego benzenu, wstępnie wskazano nadmierną prędkość, z którą skład miał wjechać na zwrotnicę. Wybuchł pożar, płomienie sięgały ponad 20 metrów, a czarny, gęsty dym, widać było z wielu kilometrów.
Na terenie osady domków rekreacyjnych położonych w pobliżu miejsca katastrofy stwierdzono skażenie w jednej ze studni. Co więcej, wkrótce po ogłoszeniu stanu zagrożenia miejscowy związek rybacki przekazał, że zauważono groźny poziom stężenia benzenu. Obecność toksyny stwierdzono niedaleko zbiornika retencyjnego w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca katastrofy. Rybacy wykryli benzen nie tylko przy powierzchni wody, ale także przy dnie jeziora.
Między miejscem katastrofy a zbiornikiem pracują służby: strażacy oraz wynajęte przez władze samorządowe firmy. Trwa budowa metalowej zapory sięgającej 7 metrów w głąb gruntu. Ma ona zatrzymać wyciek trującej substancji do jeziora i wód gruntowych.
Skutki rozprzestrzeniania substancji mogą być opłakane. Wstępnie oszacowano, jakie koszty wygenerowała katastrofa i jej następstwo, czyli skażenie. Kwota, którą wskazano, oszałamia.
Zobacz też: Rossmann rozda aż 9 tys. paczek ze swoimi perełkami. Warunek jest jeden
"Największa tego typu katastrofa na świecie"
O konieczności wprowadzenia stanu wyjątkowego mówił czeski minister środowiska Petr Hladík. Jak podkreślał, sytuacja na miejscu wypadku pogarsza się i działanie musi zostać podjęte natychmiast, w ciągu kilku godzin, a nie dni, tygodni czy miesięcy.
Usuwanie skutków katastrofy potrwa lata, to największa tego typu katastrofa na świecie - ocenił czeski minister środowiska.
Trwa budowa bariery mającej ograniczyć przenikanie toksyn do gruntu. Obecnie jej długość wynosi około 150 metrów, natomiast aby w pełni zabezpieczyć cały zagrożony obszar, konieczne jest jej wydłużenie do 210 metrów. Usuwanie skutków katastrofy generuje ogromne koszty. Wojewoda ołomuniecki Ladislav Okleštěka chce od państwa gwarancji, że pokryje koszty, które z kolei znacznie przekraczają budżet samorządu.
Zniszczenia w Hustopečach szacuje się na 765 milionów koron, a jeśli dodamy do tego szkody w torach kolejowych i wagonach, jestem przekonany, że szkody z pewnością sięgną miliarda koron - wskazuje Petr Hladík.
Ministerstwo środowiska apelowało od razu, by stan zagrożenia został wprowadzony wcześniej, jednak wojewoda ołomuniecki odmawiał, domagając się od rządu gwarancji pokrycia kosztów operacji.





































