W Polsce powstaje nowa partia polityczna. Wyrosła na fali ostatnich protestów
Strajk Przedsiębiorców nową partią
Protesty różnych grup społecznych niejednokrotnie w naszej historii prowadziły do powstania partii politycznych. Okazuje się, że zaczątkiem nowej inicjatywy politycznej będzie również niedawny strajk przedsiębiorców.
- Społeczność ludzi angażujących się w projekt Strajku Przedsiębiorców postanowiła założyć partię Strajk Przedsiębiorców – poinformował Paweł Tanajno, który stanął na czele niedawnych protestów przedsiębiorców.
Tanajno zapowiedział również ponowny start w wyborach prezydenckich, zastrzegając jednak, że wystartuje jako kandydat niezależny.
- Będę walczył o zwycięstwo w tych wyborach. Strajk Przedsiębiorców ma ogromne poparcie społeczne, oczywiście nie chodzi tylko o przedsiębiorców, ale również o pracowników sektora prywatnego - o wszystkich ludzi, którzy chcą walczyć o wolność w Polsce, o ochronę własności i o suwerenność obywateli nad klasą polityczną – powiedział – cytowany przez Polską Agencję Prasową - Paweł Tanajno podczas konferencji prasowej w Zabrzu.
- Społeczność ludzi, którzy bardzo angażują się w projekt Strajku Przedsiębiorców postanowiła – tutaj na Śląsku jest najsilniejszy motor do wykonania tego projektu - że założy partię Strajk Przedsiębiorców – dodał.
Tanajno podkreślił, że ruszyła zbiórka podpisów w celu rejestracji partii, co ma nastąpić w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Skład partii – jak zapowiedział – ma być „społeczny i oddolny”.
- Chcemy zbudować solidarność, poczucie współpracy w polskich przedsiębiorcach, które ma owocować powrotem na ścieżkę dobrobytu i powrotem dobrobytu dla pracowników, bo nic w historii ostatnich 30 lat Polski nie pomogło pracownikom bardziej, niż konkurencja o pracownika związana z tym, że firmy się bogaciły i potrzebowały więcej ludzi, żeby sprzedawać nasze produkty za granicę – tłumaczył kandydat na prezydenta.
- To był największy motor, który pogrzebał ostatecznie te słynne śmieciówki, który sprawił, że pracownikom żyło się w Polsce lepiej. Ani kodeksy pracy, ani związki zawodowe, ani Państwowa Inspekcja Pracy nie zrobiła dla ludzi pracy, dla pracowników więcej, niż zrobili przedsiębiorcy – dodał.
Tanajno apelował, by przedsiębiorcy "przestali się wstydzić tego, że zabierają głos i podejmują decyzje polityczne", bo de facto zajmują się polityką, kiedy są nękani przez mnóstwo politycznych decyzji i płacąc najróżniejsze opłaty administracyjne i publiczne. Kandydat na prezydenta podkreślił również, że czas dokończyć rozpoczętą w latach 80. rewolucję, która została przerwana w 1989 roku.
- Udało się wtedy obalić władzę komunistyczną i stworzyć ramy demokratyczne, ale nie udało się przywrócić suwerenności narodowi. Nadal byliśmy poddani partiom politycznym. Wcześniej była to jedna partia - PZPR, a dzisiaj ten PZPR sklonował na 5 partii politycznych, jakie mamy w Sejmie – podkreślił Tanajno.
Powstająca partia – jak ocenił kandydat na prezydenta – ma być „zaprzeczeniem wszystkich standardów partyjnych, jakie znamy, ma być głosem obywateli, ma być oddolną formacją".
Od klęski do klęski
Mówiąc o potencjale partii Tanajno podkreślić, że w skali kraju jest 2 tys. osób, które aktywnie się spotykają, a z jego szacunków wynika, że w najbliższym czasie dołączyć może ok. 10 tys. osób.
Czy nowy byt polityczny ma szanse na sukces? Przypomnijmy, że dotychczasowe doświadczenia polityczne Tanajno kończyły się fiaskiem. W wyborach prezydenckich 2015 startując z ramienia Demokracji Bezpośredniej zajął ostatnie 11 miejsce, uzyskując zaledwie 0,2 proc. poparcie. W wyborach samorządowych trzy lata później jego inicjatywa nie uzyskała mandatów w radzie miasta a on sam w wyborach na prezydenta stolicy zdobył jedynie 0,42 proc. głosów. W sondażach przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi (prawdopodobnie odbędą się na przełomie czerwca i lipca) notuje poparcie w graniach błędu statystycznego.