Jeden kraj nie ma złudzeń. Przygotowuje się na możliwą drugą falę koronawirusa

Szwecja zmienia koronawirusową strategię

Szwecja "zdaje sobie sprawę, że potrzebne są inne środki" - wyznała minister ds. socjalnych Lena Hallengren, komentując możliwą drugą falę pandemii. Rządzący liczą, że pod koniec roku ogniska koronawirusa będą miały charakter jedynie lokalny, dlatego też planują zmienić dotychczasową strategię przeciwdziałania. Zdaniem Hallangren urzędy w Szwecji "powinny przyjrzeć się różnym scenariuszom, aby móc udzielić rad regionom oraz gminom lub w inny sposób szybko". Dokonanie wnikliwej analizy i przygotowanie się na ponowne uderzenie koronawirusa otrzymały jak na razie cztery urzędy: Urząd Zdrowia Publicznego, Urząd ds. Leków, Zarząd ds. Zdrowia i Opieki Społecznej oraz Urząd ds. ochrony cywilnej i gotowości oraz urzędy wojewódzkie - podaje bankier.pl.

Działania rządu Szwecji w ogniu krytyki

Na łamach jednej z większych szwedzkich gazet "Svenska Dagbladet" pojawiły się negatywne oceny dotychczasowej reakcji rządu, który "źle przygotował" Szwecję do walki z pandemią. Dziennik wskazuje, że dokument, który wyznaczał kierunki przeciwepidemicznych działań, został przygotowany za późno, bo dopiero w grudniu 2019 r. Poza tym, brakowało w nim takich zapisów jak ewentualny lockdown.

Liberalne podejście opierające się na zaleceniach, a nie zakazach, zostało ostro skrytykowane przez opinię publiczną w Szwecji. Przed urzędami w dalszym ciągu protestują osoby, które straciły najbliższych w trakcie pandemii. Żądają bardziej zdecydowanych działań. Władza broni dotychczasowej strategii, twierdząc, że liczono, że większość społeczeństwa uodporni się na koronawirusa. Okazuje się, że przeciwciała rozpoznano u zaledwie kilku do kilkunastu procent ludności (w zależności od regionu). Na ten moment w Szwecji zakażonych jest 73 061 osób, a zmarło 5433. Kraj skandynawski w dalszym ciągu odnotowuje liczne, dzienne przypadki infekcji - od piątku przybyło aż 1642 nowych chorych na COVID-19.