Tak się sypie CPK: ze Śląska i Krakowa tylko przez Warszawę
Pierwotnie Centralny Port Komunikacyjny, jak wskazuje sama nazwa, miał odciążyć Warszawę i stanowić nowy hub bliżej geograficznego środka kraju, tak aby dostęp był równościowy dla mieszkańców wszystkich regionów. Niecały rok po zmianie władzy i pół roku po prezentacji nowej koncepcji okazuje się, że do CPK nie będą mogli dojechać mieszkańcy największych aglomeracji w Polsce.
Centralny Port komunikacyjny coraz mniej centralny
Centralny Port Komunikacyjny miał zmienić komunikacyjny środek ciężkości Polski. Infrastruktura przez dekady projektowana w taki sposób, aby skupiać się na Warszawie, wreszcie miała zyskać przeciwwagę. Niezależnie od tego, czy podróżujemy ze Szczecina, czy z Sanoka, dotarcie do CPK miało zajmować mniej więcej tyle samo czasu, a nowoczesny transport w Polsce miał się stać dostępny dla każdego, bez dyskryminacji regionów.
Już w czerwcu, gdy pod ogromną presją społeczną rząd zdecydował się kontynuować rozpoczęty przez PiS projekt, jasne stało się, że porzucona została koncepcja rozłożystych kolejowych szprych, które miały się łączyć pod Baranowem. Według nowego pomysłu infrastruktura będzie układać się w kształt litery “Y” i to dość niewielkiej. Teraz na jaw wychodzą dalsze ograniczenia, które jeszcze trudniej będzie wybaczyć zwłaszcza mieszkańcom południowej części Polski.
Zobacz też: Biała plama na mapie Polski. Turyści zaglądają tu rzadziej, niż na Podlasie. To unikat w skali Europy
CPK przyspiesza. Polacy sprzedają swoje nieruchomości; ruszył nowy programZe Śląska do Centralnego Portu Komunikacyjnego tylko przez Warszawę
TVP Katowice donosi, że cała Konurbacja Śląska czy też Metropolia Śląska (GZM) zostanie według bieżącej wersji projektu (Horyzontalny Rozkład Jazdy na 2035 r.) pozbawiona bezpośredniego dostępu do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Mowa o 2,7 mln osobach, blisko 8 proc. populacji Polski, która, aby dostać się do CPK, będą musiały najpierw odwiedzić Warszawę. Dopiero stamtąd koleją można się będzie udać do Baranowa.
Aktualnie nadal trwają konsultacje (a raczej projekt jest na etapie konsultacji, bo w praktyce niewiele się z nim dzieje), ale okrojony projekt zakłada, że połączenia z Katowic będą mijać hub i zatrzymywać się dopiero w stolicy. To oznacza, że bez bezpośredniego dostępu do CPK zostanie nie tylko metropolia, ale też całe województwo śląskie, gdzie żyje 4,5 mln osób. Stowarzyszenie Tak dla CPK sygnalizuje, że aktualna koncepcja jest absurdalna, sprzeczna z wytycznymi UE, a konsultacje, zamiast być podejmowane, stanęły w martwym punkcie.
Kraków bez bezpośredniego dostępu do CPK
Śląsk to nie jedyne miejsce, które dowodzi, że Centralny Port Komunikacyjny z miesiąca na miesiąc, w miarę kolejnych decyzji o okrajaniu projektu, staję się coraz mniej centralny. Według bieżącego planu bezpośrednio do CPK nie dojedziemy bowiem także z Krakowa, drugiego pod względem liczby mieszkańców miasta Polski. Jak donosi “Dziennik Gazeta Prawna”, Horyzontalny Rozkład Jazdy na 2035 r. zakłada, że ponad 800 tys. mieszkańców Krakowa także będzie musiało jechać do CPK przez Warszawę.
Priorytetem dla rządu ma być rozwój połączenia z CPK Warszawy i budowa łącznika z Poznaniem, bo akurat ze stolicy do Wielkopolski do stolicy Polski odpowiednia linia kolejowa już istnieje. Wiceminister infrastruktury zapowiada, że zaprojektowanie łącznika, dzięki któremu pod CPK pociągi będą mogły wjeżdżać od wschodu, dopiero zostanie zlecone. To właśnie nim, ze zmianą kierunku jazdy, być może będą mogły jeździć niektóre pociągi na połączeniach z południem Polski.
Zobacz też: Polska chce zbawić Unię. Z rządu wyciekł plan