Na zapowiedzi ministra edukacji, z której wynika, że zajęcia w większości szkół zakończą się o 14 z niedowierzaniem patrzą nauczyciele. W rozmowie z money.pl mówili, że to jest po prostu niemożliwe, żeby w taką godzinę zakończyć lekcje.
Rodzice uczniów z tzw. podwójnego rocznika uważają, że ich dzieci ucierpiały przez reformę edukacji i dlatego szykują pozew. W programie Money. To się liczy, minister edukacji Dariusz Piontkowski mówił, że za rekrutację odpowiadają samorządy, to one powinny przygotować odpowiednią liczbę miejsc w szkołach. (..) Samorząd odpowiada za rekrutację. My próbujemy pomagać samorządom, dlatego są programy rządowe które np. przeznaczają dodatkowe środki na wyposażenie pracowni i szkół w nowoczesny sprzęt jak np. “Tablica aktywna”, próba odtworzenia stołówek (...). Chociaz to nie jest nasz obowiązek to rząd co roku przeznacza kilkaset milionów złotych.Na pytanie dziennikarza Money o to, co odpowie rodzicom, którzy chcą wytoczyć proces i zbierają opinie lekarzy i psychologów na temat stresu, jakiego doznały dzieci, szef resortu edukacji nawiązał do strajku nauczycieli, którzy według jego opinii również mogli przyczynić się do stresu uczniów.
Nowelizacja podniesie pensje, a także dodatki za wychowawstwo. Zmieni się także system oceny pracy nauczyciela, który także był jednym z ważniejszych postulatów podczas strajków.