W kwietniu 2020 r. ujawniono, że Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych oskarżył ówczesnego europosła Ryszarda Czarneckiego o niesłusznie pobieranie zwrotów koszty podróży. Czarnecki miał zgłaszać fikcyjne przejazdy z Brukseli i Strasburga do Polski samochodami, które w momencie rzekomych przejazdów nie tylko do niego nie należały, ale też były niesprawne, a ich prawowici właściciele deklarowali, że nie użyczali eurodeputowanemu swoich pojazdów, ani go nie znają. Łącznie Czarnecki miał w ten sposób wyłudzić od 2009 r. do 2018 r. ponad 200 tys. euro. Urząd powiadomił o sprawie polską prokuraturę, która teraz - gdy Czarnecki nie już europosłem - postawiła mu bardzo poważne zarzuty.
Ryszard Czarnecki będzie musiał słono zapłacić za podróże służbowe. Po wnikliwej analizie Parlament Europejski stwierdził, że kilometrówka europosła PiS była znacznie krótsza niż trasa, którą deklarował. W związku z tym polityk ma zwrócić 100 tys. euro.Z tego artykułu dowiesz się:Jaka była rzeczywista kilometrówka europosłaJak Ryszard Czarnecki odnosi się do całego zajściaKtóre organy były zaangażowane w tę sprawę