Komunikatów Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) lepiej nie ignorować. Ten dotyczący jednego z produktów spożywczych dostępnych do tej pory w sieci sklepów Biedronka budzi niepokój. Wielu klientów kupiło mięso, w którym wykryto salmonellę.
GIS alarmuje przed skorupkami jaj. Na skorupkach partii jaj wykryto bakterie salmonelli. Bardzo łatwo można się zarazić.Z tego artykułu dowiesz się:W których jajkach wykryto bakterie salmonelliJakie skutki może powodować salmonella
GIS przestrzega przed spożywaniem sezamu marki Helio. Jeśli masz taki w swojej szafce, sprawdź partię i ewentualnie wyrzuć do kosza.Z tego artykułu dowiesz się:Przed czym ostrzega GISJakiej partii sezamu dotyczy ostrzeżenie
Wołowina z Polski w katastrofalnie szybkim tempie traci swoją renomę. Przed ujawnieniem afery przez Superwizjer TVN eksporterzy radzili sobie bardzo dobrze, a pochodzące z Polski mięso łatwo znakdowało klientów za granicą. Nasze krajowe hodowle produkują znacznie więcej wołowego mięsa niż są w stanie skonsumować Polacy, dlatego eksport jest niezbędnym elementem tej gałęzi gospodarczej. Niestety ostatni czas jest dla branży fatalny. Superwizjer ujawnił, że wołowina z Polski, która trafiała na zagraniczne rynki pochodziła od chorych, ledwo żyjących krów, które nigdy nie powinny znaleźć się w obrocie handlowym. Informacja o nielegalnym procederze została nagłośniona przez zagraniczne media i wywołała prawdziwe oburzenie między innymi w Czechach, na Słowacji oraz w Wielkiej Brytanii. Wołowina z Polski pochodząca od chorych krów trafiła do restauracji oraz szkół. Jakby tego było mało, eksporterzy polskiej wołowiny muszą zmierzyć się z kolejnym wizerunkowym kryzysem. Tym razem, w znajdującej się w pobliżu Pragi miejscowości Dolni Jirczany, odnaleziono w magazynach firmy Frost Logistics wołowinę z Polski z salmonellą. - Trwające od początku lutego wzdłuż czesko-polskiej granicy wyrywkowe kontrole transportów wołowiny z Polski, prowadzone przez policję, służbę celną i weterynaryjną zostaną w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych rozszerzone na cały kraj - powiedział czeski minister rolnictwaToman. Obliczono, że katastrofy wizerunkowe, które dotknęły mięso wołowe z Polski, będą kosztować naszą gospodarkę dziesiątki milionów złotych. Trudno wyobrazić sobie ile pieniędzy pochłoną kampanie wizerunkowe, które pozwolą zmyć fatalny obraz jaki wyłonił się po publikacji reportażu Superwizjera TVN oraz odkryciu salmonelli w polskim mięsie.