Uber puszcza oko do seniorów. Technologiczny krok w tył może uratować firmę
Uber miał być pionierem ekonomii współdzielenia, sprzyjać ograniczeniu ruchu samochodów osobowych i przyczyniać się do incydentalnego dorabiania na elastycznych zasadach. Od początku jednak stosował mechanizmy, które szybko doprowadziły do łamania lokalnych praw, a finalnie dzięki aplikacji zarabiają głównie majętni najemcy flot zatrudniający imigrantów. W zaciskającej się pętli regulacji firma szuka nowych klientów, także tych, którzy z początkowym startupowym charakterem przedsięwzięcia nie mają wiele wspólnego, bo nie mają nawet smartfonów.
Pętla regulacji zaciska się coraz mocniej - Uber poszukuje nowych klientów wśród wykluczonych cyfrowo
“Rzeczpospolita” informuje, że po udanych testach na rynku czeskim w Polsce mają stanąć fizyczne, stacjonarne automaty pozwalające zamówić przejazd realizowany za pośrednictwem Ubera. Dzięki temu dostęp do usługi mają uzyskać osoby starsze i wykluczone cyfrowo. Terminale mogłyby znajdować się nieopodal dworców kolejowych czy lotnisk, a interfejs miałby być dostosowany do potrzeb osób, które nie przywykły do korzystania z aplikacji mobilnych.
Szczegóły nie są znane, wiadomo natomiast o wyzwaniach. Te są charakterystyczne dla Ubera - chodzi rzecz jasna o zgodność z regulacjami. Korporacja nie rozwiązała jeszcze problemu fiskalizacji automatów. To nie pozwala zaś na kreślenie harmonogramu montażu terminali w polskich miastach, o ile w ogóle do tego dojdzie.
Chiński producent aut elektrycznych BYD pokazał wyniki. Tesla przestanie być liderem rynku do końca 2024 r.Od 17 czerwca kierowcy Ubera tylko z polskim prawem jazdy
Prób odnajdywania nowych klientów w grupach, które dotąd za sprawą wykluczenia cyfrowego nie należały do grona użytkowników Ubera, nie sposób rozpatrywać w oderwaniu od zmian w prawie, które uderzyły w interesy spółki w Polsce. Chodzi o przepisy, które weszły w życie 17 czerwca br. stanowiące, że kierowcy Ubera muszą dysponować polskim prawem jazdy. Za naruszenie tych przepisów kierowcy grozi 2 tys. złotych mandatu oraz objęcie zakazem prowadzenia pojazdów.
Zobacz: Samochody wrócą do lat 90.? Koniec ery ekranów dotykowych za kierownicą
Uber nie zdecydował się jednak na automatyczne zablokowanie dostępu do aplikacji kierowcom, którzy nie wylegitymowali się dotąd prawem jazdy. Spółka postawiła natomiast na manualną weryfikację dokumentów kierowców, która została zakończona 17 lipca.
Jak poinformowało nas Biuro Prasowe Uber Polska:
„Dostosowaliśmy nasze operacje do nowych wymogów dotyczących polskich praw jazdy. Na naszej platformie obecni są wyłącznie kierowcy posiadający prawo jazdy wydane w Polsce".
Przejazd w aplikacji droższy od tradycyjnej "taryfy"?
Według “Wprost” po zmianie prawa z usługi zniknęło nawet 30 proc. kierowców. Podniesione zostały też opłaty za przejazd, co z kolei może spowodować odpływ użytkowników, zwłaszcza że tradycyjnych zamienników nie brakuje.