Ubezpieczenie od powodzi. Miliony Polaków złapią się za głowę po przeczytaniu umowy
- Zakłady ubezpieczeń wzmocniły swoje infolinie, wydłużyły godziny pracy. Cześć ubezpieczycieli wysyła smsy do potencjalnych poszkodowanych z informacją o tym, jak się skontaktować. Są wzmacniane także służby likwidacji szkód – poinformował dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych Polskiej Izby Ubezpieczeń Rafał Mańkowski. Tymczasem według szacunków, ubezpieczenie od powodzi ma w Polsce ok. 60 proc. domów.
Zakłady ubezpieczeniowe w gotowości na falę zgłoszeń
Kiedy woda opadnie odsłaniając wszystkie poczynione szkody, nie sposób będzie uniknąć tematu odszkodowań. Na wydarzenia w południowej i południowo-zachodniej Polsce zareagowała już Giełda Papierów Wartościowych, gdzie inwestorzy w strachu przed koniecznością wypłat odszkodowań dla ofiar powodzi, zaczęli przeceniać akcje największego krajowego ubezpieczyciela - PZU. W poniedziałek Polski Zakład Ubezpieczeń opublikował komunikat, w którym informuje, że zaledwie w przeciągu dwóch dni odebrał ponad 3000 zgłoszeń w sprawie zniszczeń wyrządzonych przez pogodę – to dziewięciokrotnie więcej, niż podczas przeciętnego weekendu.
Głos w sprawie wypłat odszkodowań zabrał też głos dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych Polskiej Izby Ubezpieczeń Rafał Mańkowski. W rozmowie z PAP ekspert poinformował, że według wyników przeprowadzonej przez Izbę sondy, nie wynika, by mogło się wydarzyć coś, co zakłóci procedury likwidacji szkód popowodziowych. Zakłady ubezpieczeniowe w Polsce spodziewają się, że po fali powodziowej, w najbliższych dniach nadejdzie kolejna fala – zgłoszeń wniosków o wypłaty odszkodowań.
Akcje PZU najniżej od roku. Ubezpieczyciel zalany falą wniosków o odszkodowanieWszystkie zakłady ubezpieczeń uruchomiły swoje procedury zarządzania kryzysowego, co oznacza, że zasoby z mniej dotkniętych terenów czy niedotkniętych katastrofą powodziową zostały przerzucone na Dolny Śląsk – powiedział Mańkowski.
Likwidacja szkód w kilka dni – w określonych sytuacjach to możliwe
Jak informował Mańkowski, zakłady ubezpieczeń wzmocniły swoje infolinie i wydłużyły godziny pracy. Cześć ubezpieczycieli wysyła smsy do potencjalnych poszkodowanych z informacją o tym, jak się skontaktować. Wzmacniane mają być także służby likwidacji szkód. We wszystkich zakładach uruchomione zostały także procedury uproszczonej likwidacji nieznacznych szkód.
To powoduje, że nie będzie potrzeby wizyt rzeczoznawców i na bazie elektronicznej dokumentacji dostarczonej przez osoby poszkodowane będą ustalane kwoty odszkodowań i wypłacane pieniądze – tłumaczył ekspert.
Uproszczona procedura likwidacji szkód będzie dzięki temu mogła potrwać nie dłużej niż kilka dni, a nawet znacznie krócej.
Są przypadki, że wypłata odszkodowania następuje w ciągu jednego dnia. Jeśli chodzi o szkody bardziej skomplikowane, to mamy tu standardowo termin ustawowy 30 dni na cały proces likwidacji szkody, chyba że ustalenie odpowiedzialności i zakresu szkody wymaga dodatkowej dokumentacji – podkreślał Mańkowski w rozmowie z PAP.
Czego spodziewać się w przypadku zalaniu domu?
Dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych Polskiej Izby Ubezpieczeń podkreślił, że procedury mogą potrwać nieco dłużej w przypadku zalania jednorodzinnego budynku mieszkalnego - szczególnie, gdy sytuacja nie jest jednoznaczna na pierwszy rzut oka. W takich przypadkach rzeczoznawca będzie musiał określić czy obiekt kwalifikuje się do remontu, czy powódź wyrządziła tak poważne zniszczenia, że trzeba go będzie rozebrać i odbudować na nowo.
W takiej sytuacji ubezpieczyciel będzie wymagał opisu zdarzenia, dokumentacji fotograficznej powstałych szkód i dopiero na tej podstawie zakład ubezpieczeń będzie informował o ewentualnych dalszych działaniach – tłumaczył Mańkowski.
Jak podkreślił ekspert, okazuje się jednak, że nie wszystkie ubezpieczenia od klęsk żywiołowych obejmują powódź. Umowy zawierane z ubezpieczycielami są bowiem konstruowane na różne sposoby.
Są produkty, które standardowo mają w swoim zakresie ochrony powódź, a są takie, gdzie jest ustalany odrębny limit dla powodzi. Każdy musi zajrzeć w swoją umowę ubezpieczenia, bo mamy produkty różne i takiej standaryzacji nie ma, ale większość umów to ryzyko powodzi obejmuje – mówił Rafał Mańkowski.
Według eksperta obecnie wszystko wskazuje na to, że zniszczeń spowodowanych powodzią w samym Dolnym Śląsku jest więcej, niż miało to miejsce w 2010 roku. Jednocześnie według szacunków Polskiej Izby Ubezpieczeń, około 60 proc. budynków jednorodzinnych w Polsce jest ubezpieczonych od powodzi. Większość z nich to nowe budynki, które muszą mieć ubezpieczenie, ponieważ tego wymagają banki, które finansowały ich budowę.
Trochę mniejsza jest powszechność takich ubezpieczeń w przypadku budynków wielorodzinnych. Jeśli chodzi o gospodarstwa rolne to szacujemy, że ponad 80 proc. z nich w skali kraju ma wykupione ubezpieczenie budynków wchodzących w skład gospodarstwa od powodzi – powiedział ekspert.