Kobiety na rynku nowych technologii. Czy technologia ma płeć?
Podczas tegorocznego Europejskiego Forum Nowych Idei odbyła się debata, której myślą przewodnią były „Kobiety na rynku nowych technologii”. Poruszona została kwestia stereotypów, z którymi w życiu zawodowym zmaga się płeć żeńska działająca w obszarze STEM. Jaką rolę odgrywają kobiety na rynku nowych technologii?
„Nadszedł czas, aby działać i tworzyć rzeczywistość”
Ogromną. I trzeba to podkreślić stanowczo — mówiła Olga Zabolewicz, główny specjalista ds. legislacji, Dział Prawny, NASK.
Bianka Siwińska, prezeska Fundacji Edukacyjnej Perspektywy i Perspektywy Women in Tech, zwróciła uwagę na osoby, które znajdowały się na sali podczas panelu. Zdecydowaną większość miejsc zajmowały kobiety. W czym tkwi problem? W zaangażowaniu. Jeśli debatą dotyczącą świadomości i problemów, z jakimi borykają się kobiety na rynku STEM, interesuje się głównie płeć żeńska — inicjatywa mija się z celem.
W omawianym obszarze zauważalne są zmiany. Nie oznacza to jednak, że są wystarczające. Badania IT Community Survey, na które powołała się Aleksandra Kolarczyk, Corporate PR Manager, Huawei Polska wykazały, że kobiety w polskim sektorze IT stanowią jedynie 15 proc. zatrudnionych. W skali Europy jest nieznacznie lepiej — 19 proc. W branży cyberbezpieczeństwa z kolei kobiety są w 20-25 proc. zatrudnionych.
Nadszedł czas, aby działać i tworzyć rzeczywistość, w której kobiety nie są tylko uczestnikami świata STEM, ale stają się jego liderkami, innowatorkami i prekursorkami. Należy zwiększyć reprezentację kobiet w branży technologicznej, tworząc więcej możliwości rozwoju talentów w tych obszarach. Przy aktualnym tempie, na co wskazuje raport Women in Tech Network, potrzeba nam około 131 lat, by faktycznie zniwelować różnice ekonomiczne między płciami — podkreślała.
W czym jeszcze tkwi problem? W pewności siebie. Nawiązuje do tego Małgorzata Bochenek, Country Business Development&Transformation Manager, IKEA Retail Polska, która podczas panelu podkreślała, że sama była ofiarą przyjętych schematów, kiedy po 12 latach pracy w dziale HR zaproponowano jej zbudowanie w Polsce pierwszego innowacyjnego hubu dla firmy IKEA.
Moja pierwsza reakcja brzmiała: „Co? Ja, dziewczyna z HR-u? Nie facet z Tech?”. To był pierwszy stereotyp, który mi się uruchomił. Dopiero potem pomyślałam, że jeżeli innowacje mają służyć odpowiadaniu na potrzeby ludzi, czego chciałam się podjąć ze względu na wewnętrzną przedsiębiorczość, to uruchomienie u nich kreatywności jest zasobem, który nabyłam podczas pracy w dziale HR. Po połączeniu kropek przyjęłam wyzwanie — zaznaczyła.
Przy obecnym postępie technologicznym nie należy się przywiązywać do stanowisk, które zajmujemy w danej organizacji. Zmierzamy ku mobilności, bo — jak podkreślała podczas panelu Tess Mateo, Special Advisor, Gender and Environment ONZ — wyuczone standardy i zdobyta wiedza na bieżąco ewoluują. I stają się przestarzałe. Stąd każdy powinien się edukować i próbować swoich sił na nieznanym dotąd terenie. Jeśli tylko czuje, że jest to przestrzeń, w której chce się rozwijać.
Dwa lata temu OECD opublikowała raport, z którego wynikało, że 4 lata studiów wyższych — wykształcenie uniwersyteckie — było wystarczające na 30-letnią karierę. Teraz? Dwa lata i trzeba się przekwalifikować — mówiła Tess Mateo.
„Nie należy polaryzować”
Podczas debaty podjęta została również kwestia balansu, który przez obecny feminizm może zostać zaburzony. Panelistki są zdania, że gospodarki będą zmierzały ku rozwoju za sprawą różnorodności.
Jestem daleka od polaryzujących stanowisk — wyższości jednej płci nad płcią przeciwną. Przyszłość bezapelacyjnie należy do różnorodnych zespołów — zaznaczała Małgorzata Bochenek.
„Czy technologia ma płeć?” — zapytała Bianka Siwińska. I odpowiedziała na własne pytanie twierdząco: „już ma”. Dodając, że między obiema płciami zauważane są ogromne różnice. I to właśnie one wpływają na decyzje w kontekście nowych technologii.
Kobiety będą chciały przeznaczyć pieniądze na rozwój technologii, które pomogą im w przetrwaniu połogu czy menopauzy. Czy mężczyźni by o tym pomyśleli? Raczej nie — zasugerowała Siwińska.
Z drugiej strony jest podobnie. Stąd na rynku nowych technologii i innowacji obecność zarówno kobiet, jak i mężczyzn jest obligatoryjna. A kluczem do eliminacji wciąż istniejących poglądów dotyczących kobiet w branży STEM jest edukacja — która powinna być wdrażana od najmłodszych lat — zarówno dziewcząt, jak i chłopców.
Z myślą o dziewczynkach, które kształtują swoje wyobrażenie o karierze zawodowej i szukają dziedziny, która najlepiej odpowiada ich zainteresowaniom, razem z Fundacją Zaczytani wydaliśmy bajkę: „Kosmos i malina”, dla dzieci w przedziale wiekowym 9-12 lat dostępną również w języku angielskim i ukraińskim. Powstała w nurcie bajkoterapii i jest dostępna bezpłatnie na stronie kosmosimalina.zaczytani.org w formie zarówno e-booka, jak i audiobooka, do którego głosów użyczali pracownicy Huawei — mówiła Aleksandra Kolarczyk.
Nie należy zapominać o młodych chłopcach, którzy — w opinii Siwińskiej — potrzebują szczególnej uwagi.
Chciałam oświadczyć — pierwszy raz publicznie — że fundacja edukacyjna „Perspektywy” w tym roku powoła akcję „chłopaki na medycynę”. To branża, w której brakuje mężczyzn. I chcemy pokazać, że troszczymy się o wszystkich. Bo tu nie chodzi jedynie o kobiety, a o całość: balans, równość i inkluzywność — podkreśliła Bianka Siwińska.
Temu nie da się zaprzeczyć...
… zmiany cały czas postępują. Jak zauważa Aleksandra Kolarczyk, obecne młode pokolenia dziewczynek obserwują omawiane podczas panelu role models — kobiety pracujące na stanowiskach naukowczyń, programistek, badaczek czy inżynierek. I część z nich już na etapie szkoły podstawowej uczęszcza na zajęcia z programowania czy kodowania.
Maria Magdoń, zastępczyni dyrektora, Departament Gospodarki Cyfrowej, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, powołała się na raport Microsoftu, który wykazał, że największą podatność na inspirację w obszarze STEM mają dziewczynki między 11 a 13 r.ż. A między 15 a 16 r.ż. nie wykazują nim zainteresowania, bo…
…żeby zostać inżynierem, albo odnieść sukces w naukach ścisłych musimy sobie pozwolić na popełnianie błędów. To proces po wielokroć testowania, powtarzania, doświadczania. I błędy są naturalnym elementem tego procesu. A dziewczyny w tym wieku nie wyrażają na nie zgody. Ciężko im to znormalizować, bo dążą do perfekcji. I stąd wybierają bezpieczniejsze drogi kariery - wyjaśniała Magdoń.
Kolejnym efektem zmian, na które uwagę zwróciła Aleksandra Kolarczyk są feminatywy. To formy językowe zastępujące spopularyzowane męskie terminy, które coraz częściej są uwzględniane w wypowiedziach. Kolejnym aspektem, dzięki któremu zauważalne będą zmiany jest wprowadzenie Dyrektywy „Women on boards”. Zgodnie z założeniami do projektu ustawy, nowe przepisy mają zakładać osiągnięcie przez spółki objęte tą regulacją parytetu 33 proc. wszystkich stanowisk, zarówno w zarządzie, jak i w radzie nadzorczej spółki.
Rozmawiałam w tej sprawie z członkiem zarządu jednej z kluczowych spółek skarbu państwa. Usłyszałam od niego: „jak ogłaszam konkurs na stanowisko w zarządzie nie otrzymuję zgłoszeń od kobiet — więc skąd mam je wziąć?”. I ta kwestia się zgadza, bo facet zgłosi się sam — podsumowała Siwińska.
Decyzje z zakresu „czy się nadaję?”, wymagają osobistej pracy — zwiększania świadomości o swojej wartości. Kobiety mają zakorzeniony brak wiary we własne możliwości, co wynika z niedawno obowiązujących zwyczajów. Żeby rozwinąć skrzydła w branży STEM czy na stanowisku zarządczym, muszą najpierw poczuć, że ścieżka ta jest tą właściwą.
Artykuł sponsorowany