W Zakopanem muszą mieć się na baczności. Za to mandaty sypią się jak z rękawa
Zakopane już dawno przestało być miejscem, w którym tanio można spędzić Sylwestra. Dobra wiadomość jest taka, że stolica Podhala zdaje się także coraz lepiej radzić z problemami wynikającymi z napływu przyjezdnych. Dla nich jednak może to być niemiłe zaskoczenie. Zwłaszcza jeśli nie stosują się do panujących w Zakopanem zasad.
Niemiłe niespodzianki dla przyjeżdżających w Zakopanem
Spora część Polaków decyduje się Sylwestra spędzać w górach. Oblegane jest zwłaszcza Zakopane, nawet mimo horrendalnych cen za zakwaterowanie. Za dwuosobowy pokój ze śniadaniem trzeba najczęściej płacić ok. 680 zł, choć na peryferiach cena ta spada do nawet 250 zł.
Osobny problem stanowią oszuści, którzy publikują w internecie fikcyjne oferty spędzenia czasu w danym miejscu, jednak w rzeczywistości nie mają do tego żadnych praw. Sam właściciel dowiaduje się, że jego nieruchomość ma gościć turystów w momencie, gdy ci dotrą na miejsce, a pieniądze są już dawno w kieszeniach oszustów. To jednak nie koniec nieprzyjemnych zaskoczeń, jakie można napotkać w Zakopanem.
Czy 29 grudnia to niedziela handlowa? W tych miejscach zrobisz zakupy Na poświątecznych wyprzedażach czekają na nas pułapki. O tych zasadach musisz pamiętaćLiczba mandatów wzrosła i ich kwoty wzrosły 18-krotnie
Po tym, jak burmistrzem został Łukasz Filipowicz, wzmożyła się aktywność straży miejskiej. Ta na poważnie zaczęła traktować wszelkie zaniedbania i odstępstwa od przepisów ruchu drogowego, zwłaszcza jeśli chodzi o miejsca parkowania. Położenie i geometria miasta siłą rzeczy utrudnia parkowanie, zwłaszcza przy tak dużej liczbie samochodów, jakie w święta i sylwestra znajdują się w mieście. A to od niedawna skutkuje licznymi i wysokimi mandatami za złe parkowanie.
Jak informuje "Gazeta Krakowska" tylko w ciągu ostatnich 4 miesięcy straż w Zakopanem wystawiła 1,5 tys. mandatów za złe parkowanie. Łącznie miasto zarobiło na tym ponad 340 tys. zł. Dla porównania - w roku 2023 r. w analogicznym czteromiesięcznym przedziale czasowym mandatów było… 83. Ich kwota łącznie wyniosła 19 tys. zł. Tak komentuje rosnącą skuteczność straży miejskiej burmistrz Zakopanego:
My jesteśmy miastem bardzo przyjaznym. Wzrost liczby mandatów nie wynika z tego, że karzemy na siłę i jesteśmy utrudnieniem dla turystów. To wynika z tego, że Straż Miejska wreszcie zabrała się do pracy. Jeżeli wpływy z mandatów były przez cały rok mniejsze niż teraz w jeden miesiąc, to znaczy, że ta Straż Miejska funkcjonowała nieprawidłowo. Uważam, że komendant wykonuje bardzo dobrą pracę.
Najczęstszym wykroczeniem popełnianym przez kierowców jest ignorowanie znaków drogowych i parkowanie w miejscach, gdzie jest to zabronione. To skutkuje założeniem blokad i oczywiście sankcjami finansowymi.
W Zakopanem czas pouczeń się skończył
W ocenie komendanta straży miejskiej w Zakopanem Leszka Golonki nie sposób wskazać obszaru, w którym do nakładania mandatów dochodzi najczęściej. Problem występuje bowiem na dużą skalę w całym Zakopanem:
To jest ogromny problem. Nie tylko na Gubałówce, czy w Kuźnicach. Parkowanie samochodów na Krupówkach, na Stanisława Staszica, czy Weteranów Wojny. To jest wszędzie. Zakładamy blokady. Jeden patrol na zmianie rannej od siódmej do piętnastej, potrafi założyć 11-12 blokad. My potem egzekwujemy to najczęściej w postaci mandatu.
Można się spodziewać, że w przyszłości działania strażników będą jeszcze skuteczniejsze. Pieniądze z mandatów mają bowiem częściowo zasilić fundusze samej służby, która zamierza zainwestować w sprzęt i kolejny radiowóz. Miasto ma też rozwijać sieć monitoringu. Komendant Golonka przestrzega: czas pouczeń w stolicy Podhala się skończył.