Naloty na wesela już pewne. Policja zdradza, jak wyglądają kontrole na weselnych uroczystościach

Wesele w dobie pandemii koronawirusa

Wesele w dobie pandemii koronawirusa stanowi kontrowersyjną kwestię w polskim społeczeństwie, które podzieliło się na dwa obozy. Jedni uważają, że wesela powinny odbywać się normalnie lub z ewentualnym zachowaniem zasad bezpieczeństwa, natomiast inni sugerują, aby w ogóle zakazać ich organizacji. Co więcej, o zakazach dotyczących wesel słyszy się coraz częściej.

Wesela stały się przedmiotem debaty sanepidu i rządu, którzy cały czas zastanawiają się co zrobić z przyjęciami. Niestety, ale na weselach coraz częściej dochodzi do zakażeń, a potwierdzają to nawet eksperci. - My o tym już coraz więcej wiemy. W województwie warmińsko-mazurskim na 60-osobowym weselu, czyli stosunkowo niedużym, z powodu braku dystansu, zachowania odpowiedzialnego, doszło do sytuacji, że 23 osoby są zarażone - podał jako przykład Jarosław Pinkas, szef GIS i podkreślił, że przeciwnikami działań są głownie ci, którzy wesela organizują.

Wesele pod kontrolą

Wesele stało się przedmiotem kontroli policji. W wywiadzie dla "Newsroom" Wirtualnej Polski, Dawid Marciniak z Komendy Głównej Policji tłumaczył jak wyglądają kontrole na przyjęciach. Weselne kontrole nie są tak dramatyczne, jak wielu mogłoby myśleć, ponieważ zazwyczaj ograniczają się do przeliczenia liczby biesiadników oraz interwencji w momencie, w którym przekroczone zostały dopuszczalne limity.

Wesela to nie jest jedyny przedmiot policyjnych kontroli. Marciniak przyznał, że częściej kontrolowane są osoby przebywające na kwarantannie. Co więcej, Wirtualna Polska podaje, że na łamaniu zasad izolacji przyłapanych zostaje, aż 650 osób dziennie. - Pamiętajmy jednak o skali, bo dziennie funkcjonariusze kontrolują nawet 90 tys. osób. Czyli naruszenia zdarzają się w mniej niż 1 proc. przypadków - uspokaja ekspert z KGP.

<