Wszedł do sklepu, chwilę później stracił całą emeryturę. Dramat w polskim mieście
Pewien 80-latek z Bydgoszczy wybrał się do osiedlowego sklepu. Po zakupach zorientował się, że stracił portfel, w którym znajdowała się jego cała emerytura. Sprawa została opisana w mediach społecznościowych. Nie brakuje osób, które chcą pomóc seniorowi.
Dramat w polskim mieście. Senior stracił całą emeryturę
Emeryt z Bydgoszczy wybrał się 26 maja do osiedlowego sklepiku, gdzie zwykle robi zakupy. Mężczyzna kupił kilka podstawowych produktów spożywczych, zapłacił, a następnie wyszedł ze sklepu. Chwilę później wrócił i okazało się, że 80-latek stracił swój portfel.
Ważny komunikat PKO BP do wszystkich klientów. Bank wprowadza zmianyMyślał, że na ladzie zostawił portfel. Otóż nie. Przejrzeliśmy zapis z monitoringu. Na nagraniach widać, jak klient chowa portfel do siatki i wychodzi. Portfel nie wypadł panu też przed sklepem - wyjaśniła ekspedientka “Gazecie Pomorskiej”.
80-latek stracił całą emeryturę
Sprawa jest niezwykle poważna, bo emeryt miał w portfelu całą swoją emeryturę. Ekspedientka, która była wtedy w sklepie, postanowiła zainterweniować i opisała całą sytuację w mediach społecznościowych, na lokalnej grupie na Facebooku. Na odzew ze strony internautów nie trzeba było długo czekać. Pojawiło się wiele słów wsparcia, ale także i krytyki.
Zobacz także: Złe wieści dla seniorów, zacznie się już we wrześniu. Przykre, ile zabiorą im z 14. emerytury
Internauci chcą pomóc 80-latkowi
Użytkownicy Facebooka zainteresowali się sprawą seniora. Większość osób życzyła mu tego, by odnalazł swoją zgubę. Internauci zasugerowali także założenie zbiórki dla 80-latka, gdyby nie odzyskał swoich pieniędzy.
Część komentujących krytykowała przechowywanie całej emerytury w portfelu. Sprzedawczyni wciąż ma nadzieję na to, że wszystko dobrze się skończy i senior odzyska oszczędności.
W niedzielę po południu jeszcze trzy razy przychodził i siadał na murek przed sklepem. Radziłam, żeby schował się przed słońcem. Upał przecież był straszny. Pan nie chciał. Załamał się. Nie wiedział, co powinien zrobić, ani dokąd pójść. Mówił, że nie wie, czy w ogóle trafi do domu - przekazała ekspedientka w rozmowie z “Gazetą Pomorską”.