Wygrała fortunę na loterii. Po kilku godzinach jej życie legło w gruzach
Wielu z nas marzy o wygranej na Lotto lub w zdrapkach, która mogłaby uczynić ze zwycięzcy milionera i pogrzebać jego dotychczasowe problemy. Tymczasem pieniądze szczęścia nie dają - przekonała się o tym zwyciężczyni jednej loterii.
Wygrana na loterii
Jedna z mieszkanek Santa Rosa Beach na Florydzie, Kathryn Faver, postanowiła spróbować swojego szczęścia w zdrapkach. Jak wielu ludzi, miała nadzieję na wygranie jeżeli nie większej, to jakiejś mniejszej sumy pieniędzy.
Z informacji portalu Interia.pl wynika, że miała niesamowity traf. Zdrapka, którą zakupiła, zapewniła jej nagrodę w wysokości miliona dolarów (prawie 4 mln zł).
Niezwykłe odkrycie w polskiej wsi. Rolnik znalazł na polu skarbInwestycja w dom
Kobieta po opłaceniu wszystkich podatków związanych z wygraną, postanowiła przeznaczyć pieniądze na zakup nowego domu. Z informacji cytowanego przez Interię portalu News Com wynika, że w dniu zakupu przewiozła do nowego lokum swoje meble.
Gdy pojechała odebrać swojego psa od opiekuna, któremu powierzyła pupila na czas przeprowadzki, zadzwonił do niej szeryf. Okazało się, że jej nowy dom stoi w ogniu.
Wszystko spłonęło
Cały pech kobiety polega na tym, iż nie ubezpieczyła domu. Jak informuje Interia za Palm Beach Post, ten krok zamierzała bowiem poczynić po ukończeniu przeprowadzki.
Faver po całym zajściu zostało maksymalnie 300 dolarów z nagrody. O spowodowanie pożaru obwinia firmę przeprowadzkową, której pracownicy mieli ustawić kartony na kuchennej płycie, która została włączona przez nieuwagę. Przedsiębiorstwo nie widzi w tym jednak swojej winy.