Z dokładnością nawet do 5 metrów. Już niedługo bedą wiedzieli skąd dzwonisz
Aktualnie, by uzyskać pomoc, dzwoniąc pod numer 112 jedną z informacji, które musimy podać operatorowi jest miejsce, w którym się znajdujemy. Istnieją jednak sytuacje, w których podanie dokładnej lokalizacji jest niemożliwe do wykonania. Nie tylko ze względu na skrajne emocje, które wywołane są nagłą sytuacją krytyczną, ale również ze zwykłej nieświadomości zainteresowanego — w jakim miejscu się znajduje. Stąd Ministerstwo Cyfryzacji zapowiada zmiany. Jakich ulepszeń możemy się spodziewać?
Halo, 112? Nie wiem, gdzie jestem
Jak podaje bankier.pl, trwają prace nad uruchomieniem w Polsce usługi Advance Mobile Location (AML). Ministerstwo Cyfryzacji (MC) z Urzędem Komunikacji Elektronicznej pracują nad systemem dokładnego lokalizowania osób dzwoniących na numer alarmowy. Nie jest to innowacyjny projekt. Technologię od kilku lat wykorzystuje już większość krajów Unii Europejskiej.
W jaki sposób działa? Tomasz Opolski, zastępca dyrektora Departamentu Telekomunikacji MC, wyjaśnia, że usługa ma automatycznie przesyłać dokładne dane o lokalizacji telefonu do służb ratunkowych osoby dzwoniącej na nr 112 i numery ratunkowe zaczynające się od cyfry 9, w tym między innymi do ratowników medycznych, TOPR-u, GOPR-u, policji, czy straży pożarnej.
Sprawdź czy grozi ci zalanie. Oto wirtualna mapa powodziowa Czeka nas jeszcze jedna fala opadów - prognozy są nieubłaganeObecnie do lokalizacji wykorzystywane są dane pochodzące z sieci operatorów komórkowych, tzw. BTS, jednak dokładność takiego pomiaru nie jest zadowalająca, co wydłuża czas dotarcia z pomocą, a często uniemożliwia zlokalizowanie osoby potrzebującej. AML zmienia tę sytuację, umożliwiając lokalizację z precyzją do kilku metrów. Możliwe jest to dzięki temu, że wraz z połączeniem wysyłane są dane lokalizacyjne z GPS — mówił w rozmowie z PAP.
Ochrona prywatności kontra uratowanie życia
Usługa AML określa lokalizację urządzenia do ok. 25 m w pomieszczeniu i 5 m na zewnątrz. Kiedy będzie to szczególnie pomocne? Gdy potrzebujący znajdzie się w miejscu, gdzie nie ma podanych nazw ulic, w tym: w lesie, górach czy na autostradzie.
Problemu nie ma, gdy wezwanie wykonywane jest z telefonu stacjonarnego. Wtedy dyspozytorowi wyświetla się w systemie adres, spod którego przychodzi połączenie. Inaczej jest w przypadku połączeń z telefonów komórkowych, mimo tego, że mają one dostęp do nawigacji satelitarnej — wyjaśniał dr n. med. Jacek Wawrzynek, rzecznik Polskiego Towarzystwo Ratowników Medycznych, kierownik Zakładu Ratownictwa Medycznego na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach w rozmowie z PAP.
Mogłoby się wydawać, że do tego typu możliwości, w dobie postępu technologicznego, mamy już dostęp. Problemem — w tym wypadku — jest ochrona prywatności użytkowników.
Wymagałoby to współpracy z prywatnymi dostawcami tych narzędzi, co budziło szereg wątpliwości — zapewnił Wawrzynek.
Ekspert uspokaja: Nie będziemy śledzeni
Jednak Tomasz Opolski uspokajał, że usługa AML nie narusza w żaden sposób prywatności użytkownika. Dane lokalizacyjne wytwarzane są tylko w momencie wykonywania połączenia na numery alarmowe. Nie mogą służyć do lokalizowania użytkownika w innych sytuacjach. Dane są przekazywane tylko służbom powołanym do niesienia pomocy i podlegają tajemnicy telekomunikacyjnej.
Na stronie bankier.pl czytamy, że uruchomienie funkcjonalności AML ma zostać wdrożone w 2027 roku. Koszt wdrożenia szacowany jest na około 32,6 mln zł, z czego 26 mln zł pochodzi z Programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy 2021-2027. Jednak, pozostając przy liczbach, dane Komisji Europejskiej wskazują, że skrócenie czasu interwencji o 30 sekund może uratować 800 istnień ludzkich rocznie w Unii Europejskiej.
Na podstawie danych KE szacujemy, że w Polsce dzięki stosowaniu AML rocznie uda się uratować życie 28 osób i ograniczyć poważne obrażenia w przypadku 275 osób — mówił przedstawiciel resortu cyfryzacji.