Z rządu wyciekł nowy plan. Oberwą dwa największe dyskonty: to może być koniec "epoki"
Szokujące promocje w polskich dyskontach już od kilku lat zwracają uwagę specjalistów. Lekarze i psychoterapeuci alarmują o potencjalnym szkodliwym wpływie ofert 12+12, które często widujemy w okolicy majówki oraz w wakacje. Rząd postanowił zareagować na te zażalenia, rozpatrywane są różne scenariusze. Jeden z nich szczególnie przykuwa uwagę.
Kontrowersyjne reklamy burzą terapeutów
Zjawisko reklamowania alkoholu od dłuższego czasu wywołuje wiele emocji. Stan prawny w tym zakresie jest jasny — nie wolno reklamować żadnego rodzaju napoju zawierającego tę substancję, poza piwem . Oznacza to w praktyce, że w mediach oraz gazetkach promocyjnych nie zobaczymy treści promujących zakup wódek, whisky, ginu czy innych mocnych alkoholi. Jeśli chodzi o piwo, ustawa o Wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi przewiduje tu szereg ograniczeń .
![sklep.jpg](https://images.iberion.media/images/origin/sklep_3fa929255e.jpg)
Mimo to coraz więcej dyskusji wywołują szokujące promocje na ten rodzaj napojów wyskokowych, które niejednokrotnie widoczne są w gazetkach promocyjnych znanych dyskontów . Niekiedy piwo jest oferowane w kombinacji 8+8 gratis, w skrajnych przypadkach nawet 12+12 gratis . To alarmuje terapeutów i lekarzy, którzy na co dzień zajmują się pracą z osobami dotkniętymi uzależnieniem.
To jest niesamowicie szkodliwa praktyka marketingowa (...) Dziwi mnie opieszałość działań rządu w tej sprawie - mówił serwisowi DlaHandlu lek. Aleksander Matysiak z Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Wiele wskazuje na to, że rząd postanowił wreszcie zająć się tym problemem. Właśnie pojawiły się najnowsze propozycje, a intensywne analizy już trwają.
Promocje na piwo są nielegalne?
Takie pytanie wielokrotnie pojawia się w głowach konsumentów, którzy przy okazji kolejnych takich promocji szerzej otwierają oczy. Zaznaczmy, że mamy z nimi do czynienia najczęściej w okolicach majówki czy w wakacje . Tej sprawie przyjrzała się między innymi Katarzyna Bosacka, która w mediach społecznościowych poruszyła temat potencjalnej nielegalności takich praktyk marketingowych . Zwracała również uwagę Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (dawna PARPA) i apelowała o zainteresowanie się sprawą.
![majówka.jpg](https://images.iberion.media/images/origin/majowka_e58a8a814e.jpg)
Instytucja zastrzegła, że monitoruje podobne sytuacje, kiedy to mamy do czynienia z kontrowersyjnymi reklamami na piwo , a w razie zauważenia nieprawidłowości, reaguje.
[...] proponowanie zakupu większej ilości napojów alkoholowych w celu uzyskania korzystniejszej ceny jest zachęcaniem do nadmiernego spożycia alkoholu, co stanowi złamanie zakazu określonego w art. 13¹ ust. 5 ustawy — cytowała oświadczenie KCPU Katarzyna Bosacka.
Z tym zarzutem nie zgodziła się Biedronka , która zastrzegła, że wszystkie takie akcje promocyjne sprawdza pod kątem prawnym . Zdaniem Dominika Wolskiego, dyrektora działu prawnego sieci Biedronka, autora oświadczenia dla Portalu Spożywczego, „materiały te spełniają niezbędne wymogi zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi”. Rząd postanowił jednak zwrócić uwagę na ten problem i rozważyć konieczne regulacje.
Zobacz: Chiński towar zalewa polski rynek. Jeden produkt nagle wszedł na podium
To może być koniec promocji "8+8", "12+12"
Według danych z 2024 roku w Polsce od 4 do 5 mln osób nadużywało alkoholu . Jak przyznał wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny w rozmowie z Pulsem Biznesu, następstwa spożywania tej substancji pochłaniają nawet czterokrotnie więcej środków, niż zapewnia akcyza . Jednym z rozważanych przez rząd rozwiązań jest zakończenie sprawy opisywanych wyżej kontrowersyjnych promocji na piwo.
Gdy w telewizji widzimy ofertę dziesięciu piw z kolejnymi dziesięcioma gratis, pokazywane są etykiety, charakterystyczne butelki, promocja często jest prowadzona z udziałem jakiegoś celebryty – i wtedy jest to reklama pod pozorem promocji – wyjaśnia Wojciech Konieczny w rozmowie z Pulsem Biznesu.
To jednak niejedyne wyjście, jakie jest rozważane przez rząd. Mówi się również o potencjalnym wprowadzeniu minimalnej ceny, którą będzie trzeba zapłacić za zakup alkoholu . Analizy w tej sprawie już trwają. Resort przewidział nawet, kogo takie rozwiązanie uderzyłoby najbardziej. I, paradoksalnie, nie byłaby to branża destylatów.
Analizujemy wprowadzenie minimalnej ceny za gram alkoholu. Nasze analizy wskazują, że skutkowałoby to głównie wzrostem cen piwa, szczególnie mocniejszego. Słabsze piwo byłoby tańsze, co z naszej perspektywy jest korzystne: prowadziłoby do mniejszego spożycia alkoholu [...] Dla przykładu piwo 5 proc. podrożałoby o 1,5 zł za butelkę – wylicza wiceminister.