Zaległy rachunek na ponad 2 tys. złotych. Coraz więcej Polaków dostaje taką wiadomość
Wiadomość o zaległym rachunku na kwotę przekraczającą 2000 zł może zaniepokoić. W teorii lepiej “uregulować należność” jak najszybciej, by nie narazić się na odsetki i inne problemy prawne. W praktyce możemy stracić pieniądze nawet jeśli całkowicie zignorujemy zaległy rachunek.
Zaległe faktury do opłacenia. “Prosimy o uregulowanie należności”
Każdemu zdarzy się zapomnieć o opłaceniu jakiegoś rachunku — to całkowicie normalne w natłoku codziennych obowiązków. Zwłaszcza teraz, gdy ceny wciąż rosną, a my często wolelibyśmy nawet nie zaglądać do domowego budżetu, by nie martwić się kolejnymi wydatkami. Jednak co innego zapomnieć o drobnej opłacie, a co innego otrzymać przypomnienie o zaległej fakturze na kwotę 2249,99 zł. Taka wiadomość potrafi skutecznie wytrącić z równowagi i sprawić, że serce zaczyna bić szybciej.
Coraz więcej Polaków otrzymuje wezwanie do zapłaty na swoją skrzynkę mailową, a wielu z nich od razu zapala się czerwona lampka. Skąd taka suma? Czy to rzeczywiście nasze zobowiązanie? A może to pomyłka albo – co gorsza – próba oszustwa? Mimo to część odbiorców nadal popełnia jeden, kategoryczny błąd . Eksperci zdradzają, co zrobić w takiej sytuacji.
Dostałeś maila? Nie rób tego pod żadnym pozorem!
Nadawca wiadomości, która powinna wzbudzić naszą czujność, podaje się za biuro księgowe popularnego serwisu booking.com . Osoby, które rzeczywiście korzystają z usług tego portalu — a tych w Polsce nie brakuje — mogą w pierwszej chwili poczuć niepokój. Czy to możliwe, że rzeczywiście zapomnieli uregulować płatność za ostatnie wakacje? Zarówno osoby często podróżujące, jak i ci, którzy sporadycznie rezerwowali noclegi przez booking.com, mogą mieć trudność z natychmiastowym zweryfikowaniem takiej informacji.
Wiadomość wysłana na skrzynki mailowe Polaków jest tym razem bardzo lakoniczna. Próżno szukać w niej sformułowań dotyczących konieczności opłacenia należności “natychmiast”, czy konsekwencji zaniedbania. Zamiast tego po otwarciu maila czytamy: “Prosimy o uregulowanie należności 2249,99 zł za załączoną fakturę” . Koniec.
Tymczasem eksperci CERT Polska potwierdzają obawy: to oszustwo. Jednak tym razem cyberprzestępcy wcale nie liczą na to, że odbiorca wyśle im jakiekolwiek pieniądze . Haczyk tkwi zupełnie gdzie indziej i łatwo się na niego złapać. Istnieje jednak kilka prostych kroków, które wystarczy zastosować, by uniknąć problemu.
CERT bije na alarm. Nie tylko twoje konto jest zagrożone
Eksperci z CERT Polska wyjaśniają, że nawet tak krótka wiadomość może być początkiem poważnych kłopotów. Prawdziwe zagrożenie stanowi bowiem nie fałszywy rachunek, ale sama faktura. Otwarcie załącznika, który wygląda na standardowy Word lub PDF może mieć tragiczne konsekwencje. W serwisie X eksperci dokładnie wyjaśniają cały proces.
Uwaga! Ostrzegamy przed kampanią dystrybuującą szkodliwe oprogramowanie. Lakoniczne wiadomości informują o rzekomo zaległej fakturze i zawierają w załączniku plik HTML — tłumaczy CERT w komunikacie.
Niezależnie od tego, czy nadawca podszywa się pod Booking.com czy jakąkolwiek inną instytucję (np. ZUS, jak to ma miejsce w ostatnim czasie), kilka podstawowych zasad pozostaje bez zmian. Nie należy klikać w żadne linki ani załączniki , jeśli nie mamy pewności co do tożsamości autora wiadomości. Powinniśmy się dwa razy zastanowić nawet wtedy, gdy nadawcą jest “nasz znajomy” lub “członek rodziny”. W takiej sytacji warto skontaktować się z daną osobą telefonicznie, zanim podejmiemy jakiekolwiek inne działania. A jak to wygląda w tym przypadku?

Przy próbie przeczytania załącznika odbiorca zobaczy komunikat, informujący, że dokument może zostać otwarty tylko na komputerze. Jednocześnie już na tym etapie uruchamiane jest pobieranie złośliwego oprogramowania . Po otwarciu pobranego pliku urządzenie zostanie natychmiast zaatakowane, a oszuści zyskają dostęp do naszych danych, a w konsekwencji: również konta bankowego. I jeśli tylko damy im taką szansę, na pewno ściągną stamtąd więcej niż 2249,99 zł. Wszelkie wątpliwości warto zgłaszać ekspertom z CERT Polska za pośrednictwem formularza (incydent.cert.pl).
