ZUS wypowiada wojnę wyłudzaczom L4. W maju wchodzą w życie nowe przepisy
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Które druki ZUS zostaną poddane zmianom
-
Do czego wykorzysta pozyskane informacje
-
Jak te zmiany ocenia środowisko pracodawców
ZUS z kolejnymi uprawnieniami. Walka z lewymi zwolnieniami wchodzi w nowy etap
16 maja 2021 r. na stronie internetowej ZUS pojawią się nowe wzory druków ZUS ZUA i ZUS ZZA. Co się zmieni? W formularzach pojawi się 6-cyfrowy kod zawodu. Każdy pracodawca lub zleceniodawca będzie musiał wypełnić tę rubrykę w trakcie zgłaszania do ubezpieczenia nowych pracowników lub zleceniobiorców. W ten sposób ZUS zdobędzie pełną informację na temat wykonywanego zawodu.
- Pozyskiwanie informacji o zawodzie ubezpieczonego to ważny instrument tworzenia lepszych polityk publicznych, w tym polityki rynku pracy, edukacyjnej, czy zdrowotnej - tłumaczył Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy ZUS. Dzięki kodom instytucja będzie w stanie również oszacować, w których zawodach i kiedy występuje największa zachorowalność. Co więcej, będzie mogła przeprowadzić analizę rozkładu dochodowego i terytorialnego poszczególnych zawodów, o co już od dawna zabiega GUS.
Jednak za sprawą kodów ZUS będzie mógł przede wszystkim kontrolować zwolnienia L4. Uzasadnienie ustawy wskazuje, że zawód jest „informacją niezbędną do przeprowadzenia analizy przyczyn absencji chorobowych w danej grupie zawodowej oraz wnikliwszej analizy orzekanego stopnia niezdolności do pracy w korelacji z wiekiem i wykonywanym zawodem”.
Nie da się ukryć, że wiedza o skali nieobecności w pracy w przypadku zawodów kluczowych z punktu widzenia funkcjonowania państwa jest potrzebna. ZUS przekonuje, że obecnie nie wie, ilu ratowników, pielęgniarzy czy lekarzy korzysta z L4 . Od połowy maja się to zmieni.
ZUS na tropie odchyleń systemowych
Nowa ustawa sprawi, że ZUS zyska potężne narzędzie do wykrywania wszelkich anomalii w systemie. Będzie w stanie stwierdzić np. ile osób u danego pracodawcy popadło w schorzenia zawodowe. Obecnie jedynym oficjalnym źródłem informacji w tym zakresie jest raport Instytutu Medycyny Pracy „Choroby zawodowe w Polsce w 2019 r.”. Zgodnie z wyliczeniami dwa lata temu zarejestrowano 2064 przypadki zachorowań na schorzenia zawodowe.
Portal money.pl podaje, że ten problem dotykał najczęściej rolników, ogrodników, leśników i rybaków (24 proc.). W grupie podwyższonego ryzyka znaleźli się również operatorzy maszyn i urządzeń (22,3 proc.), robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy (budowlańcy, pracownicy zakładów tekstylnych, elektrycy; 22,2 proc.)
Jakie choroby występują najczęściej? Dominują przede wszystkim pylica (20 proc.), choroby zakaźne, zwłaszcza borelioza (18,5 proc.), a także choroby głosowe (23,6 proc.). Największą zapadalność na schorzenia zawodowe odnotowano na Warmii i Mazurach, Dolnym Śląsku i Podlasiu.
Wiedza ZUS w tym zakresie może, choć nie musi, obrócić się na korzyść obywatela. Skrupulatna analiza przyczyn zgonu będzie miała wpływ bowiem na odszkodowanie. Dla przykładu jeżeli zgon nastąpił w związku ze schorzeniem zawodowym to rodzina będzie mogła liczyć na 82 532 zł w ramach jednorazowego odszkodowania. Poza tym ZUS dużo szybciej sprawdzi, czy trwały uszczerbek na zdrowiu uniemożliwiający częściowe lub całkowite wykonywanie obowiązków zawodowych był związany z wykonywanym zawodem, co również ma wpływ na kwotę odszkodowania.
Po zmianach ZUS będzie mógł także ocenić, czy zachorowania w danym zawodzie wiążą się z realnym niebezpieczeństwem (np. koronawirusem), czy wynikają z niezaplanowanych przestojów lub planowanych grupowych zwolnień lekarskich. Wielu pracodawców preferuje wysłanie zatrudnionego na L4, aby uniknąć konieczności płacenia samodzielnie.
ZUS z bogatą wiedzą, a pracodawcy z dodatkowymi obowiązkami
Choć do wejścia w życie zapisów pozostało jeszcze półtora miesiąca to środowisko pracodawców już teraz zwraca uwagę na negatywne skutki regulacji. Kody zawodów sprawią, że na barkach przełożonych będzie dużo więcej spraw administracyjnych i finansowych.
- Pracodawcy będą mieli zatem dodatkowe zadanie, aby dopasować kod zawodu do danego stanowiska. A niestety bardzo często jest to trudne i polega bardziej na subiektywnej ocenie wykonywanych czynności - oznajmiła Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan. Wątpliwości budzi także czas wprowadzania zmian na korzyść ZUS. Zdaniem Fedorczuk działy HR są już teraz bardzo obciążone z uwagi na trwającą pandemię i trudno wyobrazić sobie, aby miały wykonywać dodatkowe obowiązki.