Archidiecezja łódzka ruszyła z kopalnią piasku. Wierni protestują, ale to nic nie zmienia
Choć o ekologii mówi się bardzo dużo, wydawać by się mogło, że Kościół katolicki owe informacje omijają. Archidiecezja łódzka przygotowuje się do wydobycia piasku w lesie w Porszewicach. Na nic zdały się protesty okolicznych mieszkańców i odwiedzających tereny.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jaki jest problem związany z piaskiem na świecie
-
W jaki sposób kształtuje się kwestia wydobywcza od strony prawnej
-
Czego obawiają się mieszkańcy i społecznicy
Piasek w rękach Kościoła
O piaskowych problemach na świecie redakcja Biznes Info informowała kilka tygodni temu. Surowiec jest niezbędny m.in.: do budowania infrastruktury w miastach, ale jednocześnie zaczyna go brakować.
W efekcie nie tylko zaczynają działać mafie wydobywające piasek nielegalnie, ale również zaczyna być niszczony ekosystem. Dziennikarze i ekolodzy alarmują o znikających wyspach na świecie oraz wyniszczaniu środowiska.
Tymczasem archidiecezja łódzka postanowiła ów piasek wydobywać. Wirtualna Polska w rozmowie z Panią Dorotą ze Stowarzyszenia Protest Porszewice tłumaczy, że aktualnie od strony prawnej nie da się nic zrobić.
- Pozostaje nam apelować do sumienia arcybiskupa Grzegorza Rysia, aby dla złotówek nie niszczono cennego przyrodniczo terenu - mówi i dodaje, że jest wściekła na tę całą sytuację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kopalnia piasku, czyli kościelny przemysł wydobywczy
Las Porszewice to bardzo ważny kompleks na mapie woj. łódzkiego. Jest to doskonałe miejsc do uprawiania sportu, dlatego często można spotkać tam biegaczy, ale również do spędzania wolnego czasu. Jak podaje portal, od niemal roku kuria urządza na tamtejszych 13 ha kopalnię.
Archidiecezja łódzka milczy na temat licznych protestów. W swoich działaniach współpracuje z prywatnym inwestorem wydobywającym kruszec. Cel inwestycji również nie jest jasny. Jedyny raz, gdy zabrano głos w sprawie przedsięwzięcia to sytuacja, gdy rok temu zapewniano o ponownych nasadzeniach w miejscu inwestycji.
Kolejną kwestią jest ta dotycząca kosztów związanych w wycinką. Pierwotnie inwestor zobowiązany był do zapłacenia 2,6 mln zł. Z opłaty mógłby zostać zwolniony, gdyby zdecydował się na nasadzenie 1,5 tys. drzew. W późniejszych decyzjach zmieniono ten warunek.
Społecznicy martwią się o los okolicznych dębów. Opad wód gruntowych może wywołać suszę i zniszczyć 140-letnie drzewa.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl