Autostrada A1 jest darmowa. Są jednak ukryte haczyki
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w niedzielę, że autostrada A1 z Pomorza na Śląsk jest już dostępna za darmo. Okazuje się jednak, że nie do końca - poukrywano bowiem kilka haczyków.
Darmowa autostrada A1...
Kilka miesięcy temu, gdy ogłoszono że opłaty na autostradach w Polsce zostaną zniesione, w przypadku autostrady A1 płatny był odcinek między Toruniem i Gdańskiem . Jest on zarządzany przez spółkę Amber One na podstawie koncesji z Ministerstwem Infrastruktury.
Jak jednak wynika z informacji portalu Autokult, w niedzielę 3 września o zawieszeniu poboru opłat na A1 poinformował premier Mateusz Morawiecki . W swoim komunikacie ujął jedynie, że "przejazd autostradą jest darmowy". Okazało się natomiast, że premier nie powiedział wszystkiego.
...ale nie do końca
Pomimo ogłoszenia przez premiera, że przejazd autostradą A1 jest darmowy, nie wszyscy mogą skorzystać z tej możliwości. Z opłat zwolniono bowiem tylko grupy pojazdów 1 oraz 1A - jak podaje Autokult, chodzi o motocykle, lekkie samochody dostawcze oraz samochody osobowe.
Innym problemem jest fakt, iż kierowcy na bramkach w dalszym ciągu muszą pobrać bilet - tylko po to, aby go podać w momencie zjazdu z płatnego odcinka. Jak jednak wynika z wypowiedzi Miłosza Kurzawskiego, członka zarządu Autopay Mobility przesłanej dla BiznesINFO, wyjątkiem od tej zasady są posiadacze aplikacji Autopay - w ich przypadku w momencie podjazdu do bramki szlaban otwiera się automatycznie, a kierowca otrzymuje rachunek w wysokości 0 zł. Według Autokultu, podobnie sytuacja wygląda wśród użytkowników AmberGO i SkyCash .
Dodatkowo, w odróżnieniu od dotychczas płatnych odcinków zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, Autostrada Bursztynowa - pod którą również A1 jest znana - nie jest bezpłatna na zawsze . Zwolnienie z opłat dla wspomnianych grup pojazdów według portalu Autokult obowiązuje tylko do końca roku .
Bramki nie znikną
Nie ma niestety dobrych informacji dla kierowców w kontekście bramek. Według wypowiedzi rzeczniczki prasowej Amber One Anny Kordeckiej dla Autokult.pl, zarządca płatnego odcinka nie zamierza pozbywać się bramek między Toruniem a Gdańskiem .
Przyczyna takiej sytuacji jest prosta - opłaty obowiązują w przypadku innych grup pojazdów niż 1 oraz 1A. Sporo zależy od tego, czy opłaty wrócą w 2024 roku - jeżeli tak się stanie, to sytuacja z bramkami nie ulegnie zmianie.