Bankomaty mocno ucierpiały z powodu koronawirusa. Coraz trudniej będzie nam wybrać pieniądze
Bankomaty w kryzysie
Rynek bankomatowy załamał się przez koronawirusa – nie mają wątpliwości eksperci związani z branżą. Gdy w połowie marca w związku z postępującą pandemią rząd ogłosił zamknięcie gospodarki Polacy zaczęli masowo wypłacać pieniądze, by trzymać je w bezpiecznym miejscu w domu. Na tej sytuacji ucierpiały właśnie bankomaty.
Jak branża radzi sobie z kryzysem? Jednym ze sposobów – jak podaje Puls Biznesu - jest wprowadzenie limitu jednorazowych wypłat. Tak uczynił kilka tygodni temu Euronet, największy niezależny operator bankomatów, który wprowadził limit jednorazowej transakcji – 1 tys. zł. Jeśli zatem klient chce wypłacić 2 tys. zł, wówczas musi włożyć kartę do bankomatu dwukrotnie.
Śladem Euronet poszła Planet Cash ustalając ograniczenia w tej samej wysokości (za wyjątkiem klientów banków współpracujących z operatorem).
Tymczasem jeszcze niedawno rynek bankomatów kwitł. Z przywołanych przez Puls Biznesu danych wynika, że jeszcze 10 lat temu bankomatów było ok. 15 tys., podczas gdy obecnie jest ich prawie 8 tys. więcej. Modelem biznesowym zachwiała pandemia.
— W połowie marca doszło do szturmu na banki. Klienci wypłacali ogromne ilości gotówki w oddziałach i bankomatach, które notowały rekordową liczbę transakcji. Potem nastąpiła posucha. Ludzie napchali materace gotówką, lockdown i zamknięcie sklepów dodatkowo ograniczyły potrzebę wypłacania pieniędzy. Efekt jest taki, że w drugiej połowie marca i w kwietniu doszło do załamania na rynku bankomatowym — mówi w rozmowie z Pulsem Biznesu przedstawiciel branży.
Liczba transakcji w kwietniu – jak podaje PB – mogła spaść nawet o jedną trzecią.
Wspomniane ograniczenie limitu wypłat gotówki ma oczywiście doprowadzić do zwiększenia przychodów operatorów.
- Gdy klient wypłaci 2 tys. zł w dwóch porcjach, bank wystawca karty, którą dokonano wypłaty, zapłaci za usługę 2,40-2,60 zł, a nie złotego z hakiem, gdyby limitu nie było – podaje Puls Biznesu.
Co zrobi PKO BP?
Eksperci zastanawiają się jak w obecnej sytuacji zachowa się najliczniejsza w Polsce sieć bankomatów, czyli PKO BP. Okazuje się, że notuje ona obecnie zwiększony ruch klientów obcych banków. Nie jest to co prawda masowa migracja (wzrost wynosi kilka procent), niemniej jednak widać wyraźnie, że są osoby, którym limity się nie podobają i szukają urządzeń, do których wystarczy jednorazowo włożyć kartę, żeby od razu dostać gotówkę. Z drugiej jednak strony PKO BP musi ponosić koszty częstszego uzupełnienia stanu gotówki w bankomatach. Z informacji PB wynika, że bank zastanawia się nad tym, jakie w tej kwestii podjąć kroki. Gdyby zdecydował się wprowadzić limity, wówczas – jak przewiduje PB – w jego ślady prawdopodobnie pójdą inni znaczący gracze jak Santander i Pekao. A wtedy klienci najpewniej nie będą skorzy do wypłacania gotówki.