Jedna branża zamknięta od marca 2020, mają już dość. Część się otwiera, inni idą do sądu
Z tego artykułu dowiesz się:
Jak branża klubowa znosi obostrzenia
Jakie kluby otwierają się mimo obostrzeń
Co o działaniach właścicieli klubów sądzą prawnicy
Branża klubowa w potrzasku
Branża klubowa, a więc wszystkie kluby taneczne, bary, dyskoteki od marca 2020 roku nie mogą w żaden sposób funkcjonować. Ich przychody wynoszą okrągłe zero, a koszty stałe wynoszą od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Nic zatem dziwnego, że przedstawiciele branży, stale obarczani opłatami - za czynsze, za koncesje, za ZAiKS czy SPAW mówią “dosyć”. Coraz częściej wkraczają na drogę sądową lub zaczynają łamać wprowadzane przez rząd obostrzenia.
Otwarte kluby
W związku z tym, że na pomoc nie mogli liczyć, a wizja na otwarcie biznesu ponownie staje się coraz bardziej odległa, przedstawiciele branży postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i otworzyli się dla klientów.
We Wrocławiu w klubach Boogie i Wallstreet 9 stycznia zorganizowano imprezę pod szyldem "spotkania założycielskiego partii strajku przedsiębiorców". Na miejsce przybyło kilkadziesiąt osób. Nie obyło się też bez kontroli policji, która na miejscu wylegitymowała uczestników zabawy, a ponadto wobec właścicieli prowadzone są także czynności procesowe.
To wszystko nie zniechęciło jednak właścicieli klubów, którzy postanowili otworzyć je ponownie. Taka reakcja cieszyła się niemałym zainteresowaniem imprezowiczów, którzy spragnieni imprezy tłumnie odwiedzili kluby.
Niekonstytucyjne przepisy
Portal Business Insider poprosił o komentarz właściciela dyskotek, ten jednak nie chciał rozmawiać z mediami. Jak podaje portal, mężczyzna wracał właśnie z komendy, gdzie został wezwany w charakterze świadka. Właściciel klubów odesłał więc dziennikarzy do Arkadiusza Dudzica ze stowarzyszenia WIR Masz Głos. To zrzesza przedsiębiorców z różnych branż i wspiera osoby, które zdecydowały się na ponowne otwarcie swoich biznesów.
- Zdajemy sobie sprawę, jaki to ważny moment, że tej inicjatywie przyglądają się inni właściciele firm. Udzielamy im wsparcia prawnego, ale także osobowego i moralnego - powiedział w rozmowie z BI. - Byliśmy na miejscu, kiedy otwierały się kluby Boogie i Wall Street we Wrocławiu. Zarówno w czwartek, piątek jak i sobotę, przyszliśmy do klubów, oznaczeni kamizelkami. Wspieraliśmy przedsiębiorców w konfrontacji z policją i Sanepidem. Patrzyliśmy funkcjonariuszom na ręce, prosiliśmy o przestrzeganie procedur legitymowania klubowiczów - wyjaśnił.
Podobnie jak wiele innych osób, które wspierają otwieranie biznesów, Dudzic powołał się na fakt, że wprowadzane obostrzenia są niekonstytucyjne, ponieważ dopóki rząd nie wprowadzi w Polsce stanu nadzwyczajnego, dopóty sanepid, policja, czy ktokolwiek inny nie będzie miał prawa karać przedsiębiorców za prowadzenie działalności.
To jednak niejedyne kluby, które otworzyły się lub mają to w planach w niedalekiej przyszłości. Portal INN Poland rozmawiał z Adrianem Kwapińskim, właścicielem klubu V.S.20 z Olsztyna.
- Wielki Come Back w naszym klubie już w ten piątek - powiedział w rozmowie z portalem przedsiębiorca. Na facebooku na fanpage’u klubu pojawił się nawet wpis dotyczący wydarzenia. Z opisu wynika, że będzie to impreza podwójna: na parterze karaoke, na piętrze tańce.
- Zamknięcie gastronomii, podobnie jak i innych podmiotów, jest nielegalne. To nie jest zgodne z Konstytucją. Tak twierdzą wszyscy prawnicy - wypowiada się właściciel klubu.
Arkadiusz Dudzic zapowiedział, że organizacja, do której należy, chce doprowadzić do konfrontacji w sądzie.
- Dążymy wręcz do rozprawy sądowej, w której sąd jednoznacznie określi, z jakim stanem prawnym mamy faktycznie do czynienia. Przedsiębiorcy są stawiani w bardzo niekomfortowej sytuacji. Z jednej strony państwo zmusza nas do zamykania działalności, a z drugiej nie chce ponosić za to odpowiedzialności finansowej - poinformował Dudzic.