Każdy zapłaci większy rachunek za prąd. Na rekompensaty musimy sporo poczekać
Ceny prądu w tym roku podskoczą. Jak podaje RMF FM, średnio wzrost cen wyniesie 12%, choć w zasadzie Polacy nie mają zostać sami z wyższymi rachunkami. Rząd zapowiedział już rekompensaty za podwyżkę cen. Jednak na te będziemy musieli poczekać. I to dość długo, jak się okazuje. Mowa bowiem o początku przyszłego roku.
- Nie ma innej możliwości, bo przecież nie możemy określić jednej stałej sumy dla wszystkich, przecież to jest uzależnione od tego, ile prądu każdy z nas zużyje, więc rozliczenie będzie musiało nastąpić post factum - oświadczył Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.
Ceny prądu wyższe. Rekompensaty za 2020 dopiero w 2021
Co ciekawe, rekompensaty nie będą wypłacane automatycznie. Sasin zapowiedział, że ich wypłata będzie uzależniona od złożenia wniosku przez osobę zainteresowaną. Jak stwierdził bowiem "planujemy, żeby ten zwrot odbywał się na wniosek osoby zainteresowanej". RMF FM konkluduje, że oznacza to robotę papierkową przy odpowiednich formularzach.
W ten sposób rządzący próbują ratować twarz po zapowiedziach ministra aktywów państwowych z końca 2019 roku. To wówczas Sasin zapowiadał, że "żadna z polskich rodzin nie zapłaci więcej mimo obiektywnego, ale niewielkiego wzrostu cen". A więcej jak dotąd zapłacić mają Polacy obsługiwani przez Eneę, Energę i Taurona. Wyższe ceny prądu oznaczają podwyżkę rachunków od kilku do klikanastu złotych.