Chciała zaadoptować kota. W efekcie straciła 760 tys. dolarów
Wiceprezeska jednej z firm odzieżowych z Hong Kongu chciała zaadoptować kociaka. Padło na ofertę z Tajlandii, pieniądze były wysyłane przez blisko pół roku. Ostatecznie okazało się, że kobieta padła ofiarą oszustwa.
58-latka z Hong Kongu poszukiwała możliwości zaadoptowania kota. Przeszukując internet znalazła osobę, która chciała oddać kota w wieku trzech miesięcy.
Kot za darmo to początek historii
Według informacji “The South China Morning Post”, kobieta - która jest wiceprezeską jednej z firm odzieżowych - nawiązała kontakt z tą osobą przez komunikator WhatsApp. Nie poznała jej nazwiska.
Natomiast jak informuje Business Insider, właściciel kota przekazał kobiecie, że może go otrzymać za darmo. Warunek był jeden - musi zapłacić kryptowalutami za transport i ubezpieczenie.
Wiceprezeska postąpiła tak, jak powiedział jej rozmówca. Założyła konto kryptowalutowe, a następnie przesłała środki na wymagane konto.
“Komplikacje” i kolejne transakcje
Po jakimś czasie, w kolejnej wiadomości okazało się jednak, że zwierzę zmarło podczas transportu. Kobieta jednak mogła otrzymać odszkodowanie za to zdarzenie - dokładnie mowa była o 150 tys. dol.
Jak podaje Business Insider, musiała w tym celu wpłacić kolejne pieniądze. Wykonała polecenia oszusta, jednak w pewnym momencie zorientowała się, że coś jest nie tak i powiadomiła policję.
Było już jednak za późno. Według “The South China Morning Post”, w 40 transakcjach przeprowadzanych od lipca do listopada kobieta straciła 764 tys. dolarów. Policja w Hong Kongu nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie.