Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > "Chleb grozy”. Nie brakuje w Polsce miejsc, gdzie za chleb zapłacisz 32 złote
Patryk Solarczyk
Patryk Solarczyk 05.02.2023 21:39

"Chleb grozy”. Nie brakuje w Polsce miejsc, gdzie za chleb zapłacisz 32 złote

chleb grozy
Twitter/Marcin Zakrzewski

Jednym z głównych powodów wysokiej ceny chleba są oczywiście wysokie stawki za gaz i prąd oraz rosnące ceny surowców i składników, takich jak mąka czy drożdże. Nie brakuje w naszym kraju miejsc, gdzie cena przekroczyła astronomiczną barierę 30 zł.

Najdroższy chleb w Polsce?

W niektórych regionach, takich jak Warszawa czy Kraków, koszty utrzymania i wynajmu powodują dodatkowe obciążenie dla producentów i sprzedawców, co przekłada się na znacznie wyższe ceny dla konsumentów.

Pewien mężczyzna pokazał na swoim koncie w serwisie twitter cenę chleba w słynnej Hali Mirowskiej w Warszawie. Na zdjęciu widać wyraźnie, że za bochenek należy zapłacić 32 złote. Jest to ciemny chleb.

„Chleb za 30 zł? Żaden problem .. Hala Mirowska” – komentuje Marcin Zakrzewski.

Opisany on jest jako „chleb żytni produkowany z pełnych parzonych ziaren żyta i mąki żytniej z dodatkiem nasion słonecznika”.

Minister finansów uważa, że Polacy od inflacji odetchną już niedługo, wiosną tego roku

- Teraz prognozy dotyczące inflacji mówią o tym, że owszem, początek roku to jest jeszcze podwyższona inflacja, być może nieco wyższa niż w grudniu, bo styczeń też jest takim miesiącem, gdzie chociażby ceny administracyjne zmieniają się jak co roku, więc to może mieć oczywiście wpływ na poziom inflacji, ale wiosna, marzec, kolejne wiosenne miesiące, wydaje się, że już powinny przynieść spadek inflacji. Wiosna powinna już przynieść oddech – mówiła w grudniu minister Magdalena Rzeczkowska podczas rozmowy z PAP.

Działania RPP

— Po raz pierwszy ujrzeliśmy projekcję aż na trzy lata do przodu. Prawdopodobnie dlatego, że dopiero wówczas inflacja CPI schodzi do górnego przedziału akceptowalnego pasma wahań, czyli 3,5 proc. Komunikacyjnie nie wygląda to zbyt dobrze. Rada jakby na siłę szukała argumentu za pozostawieniem stóp bez zmian. Większość jej członków koncentruje się mocno na wzroście gospodarczym, a ten w przyszłym roku ma wyhamować, co ich zdaniem powinno być wystarczającym powodem do spadku inflacji — komentował niedawno ekonomista mBanku Arkadiusz Balcerowski.

Dodał, że jest on w stanie w to uwierzyć pod warunkiem, że polityka fiskalna będzie bardziej wstrzemięźliwa.

Jego zdaniem, choć to trudne, bez tego inflacji nie pokonamy, a ta z czasem może stawać się coraz bardziej uporczywa.