Czy więźniowie powinni pracować na własne utrzymanie? Odpowiedź nie jest taka oczywista
Czy więźniowie powinni pracować? Odpowiedź na to pytanie z pozoru wydaje się oczywista. Istnieje jednak grupa osób, która ma w tej sprawie wątpliwości, trzeba przyznać, że całkiem uzasadnione.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Ile kosztuje utrzymanie jednego więźnia w Polsce
-
Ilu więźniów pracuje
-
Kto nie jest zwolennikiem pracy więźniów
Więźniowie do pracy?
Czy więźniowie powinni pracować? Dla większości Polaków odpowiedź na to pytanie jest oczywista, zwłaszcza gdy przytoczy się im dane dotyczące tego, ile kosztuje miesięcznie utrzymanie jednego więźnia. Z dostępnych danych wynika, że w 2019 roku było to ponad 3 tys. zł miesięcznie, czyli więcej niż wynosi obecnie płaca minimalna. Osadzonych jest ok. 70 tys., dzięki czemu łatwo wyliczyć, że łączny koszt ich utrzymania niebezpiecznie zbliża się do poziomu ćwierć miliona złotych, a to już naprawdę dla znacznej większości z nas kwota, jakiej prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy na oczy.
Nic zatem dziwnego, że zdaniem Polaków dobrze by było, gdyby więźniowie nie siedzieli bezczynnie, tylko zajęli się czymś pożytecznym i choć częściowo zarobili na swoje utrzymanie.
Korzyści wydają się tu oczywiste. Więźniowie wykonywaliby zadania do których znalezienie “cywilów” nie jest wcale takie proste, a i sami osadzeni - poza wspomnianym zarobkiem - mieliby możliwość nabycia nowych kwalifikacji, które mogą przydać im się już na wolności.
Przypomnijmy, że odpłatnie mogą pracować osoby, które zostały skazane za stosunkowo niewielkie przewinienia, a także ci, którym odsiadka niebawem się zakończy.
Jak niedawno informowaliśmy w ostatnim czasie liczba pracujących odpłatnie więźniów spada. Pod koniec 2019 roku poza zakładem karnym pracowało prawie 17,4 tys. osób, podczas gdy na początku zeszłego roku już niecałe 17 tys., co oznacza spadek o ok. 400 osób. Kolejne miesiace przynosiły spadki. W połowie roku pracujących więźniów było już tylko nieco ponad 11 tys. Spadki te tłumaczy się m.in. pandemią.
Co robią pracujący więźniowie? Pracują na budowie, spawają, sprzątają. Wśród osadzonych nie brakuje również osób, które znalazły zatrudnienie w bibliotece.
Dlaczego w kwestii pójścia więźniów do pracy można mieć wątpliwości? Odpowiedź jest tu oczywista - obawa przed ucieczką, do czego niestety często dochodzi. Z danych przytoczonych przez Money.pl wynika, że w 2017 roku z “szansy” na wolność skorzystało dzięki temu 255 osób, niemal 100 więcej niż rok wcześniej.
Nie trudno sobie wyobrazić, jakie mogą być konsekwencje takiej ucieczki, nawet przy założeniu, że pracują stosunkowo mało niebezpieczni więźniowie.
“Boimy się własnego cienia”
Warto podkreślić, że w gronie osób mających wątpliwości co do aktywności zawodowej więźniów są ich “koledzy” z pracy.
- Od kiedy z nami pracują skazani boimy się własnego cienia - mówiła portalowi Money.pl osoba pracująca na co dzień z więźniami.
Pracownik podkreślał w rozmowie z portalem, że niejednokrotnie on i jego koledzy - niby żartem - słyszał teksty w rodzaju: “jak będziecie fikać, to was załatwimy”. Rozmówca portalu podkreślał, że bez problemu da się rozpoznać “kto siedzi za kradzież roweru, a kto jest recydywistą”.