Drożyzna na jarmarku wielkanocnym. Kosmiczna cena za pajdę ze smalcem to dopiero początek

Od kilku dni w Krakowie odbywa się coroczny Jarmark Wielkanocny, który podobnie jak jego Bożonarodzeniowy kuzyn, przyciąga olbrzymie tłumy. W taki sam sposób potrafi również szokować — ceny na stoiskach potrafią przyprawić o zawrót głowy, na co zwracają uwagę lokalni politycy. Rekordziści chcą kilkadziesiąt złotych za danie z budki.
Jarmark Wielkanocny w Krakowie tradycją
To jedno z najbardziej barwnych wydarzeń wiosennych w mieście, które ma długą i widowiskową historię. Początkowo był to skromny targ świąteczny organizowany na Rynku Głównym w Krakowie, z czasem Jarmark zaczął przyciągać coraz więcej wystawców i turystów, stając się nieodłącznym elementem krakowskiej tradycji wielkanocnej.
Wydarzenie łączy w sobie elementy handlowe, kulinarne i kulturalne. Można tam kupić ręcznie robione pisanki, palmy wielkanocne, regionalne wyroby rzemieślnicze oraz przysmaki kuchni polskiej, takie jak serniki, mazurki czy kiełbasy. Jarmarkowi towarzyszą pokazy folklorystyczne, warsztaty dla dzieci i występy zespołów ludowych.

Odbywający się w sercu Starego Miasta Jarmark podkreśla silne związki Krakowa z polską tradycją i kulturą ludową. Dwuletnia przerwa spowodowana pandemią nie osłabiła popularności wydarzenia, choć jak przyznawali wystawcy, nastąpił chwilowy zastój. W 2025 roku Jarmark odbywa się po raz kolejny od 10 kwietnia, a oficjalne otwarcie odbyło się w sobotę 12 kwietnia.
Odwiedzający zauważają jednak, że Jarmark Wielkanocny powoli przestaje być świętem tradycji i rzemieślnictwa. Ceny, które tam spotykają, są bardzo wysokie, co dostrzegają nawet lokalni politycy. To odstrasza potencjalnych klientów, którzy chcieliby móc celebrować zbliżające się święta.

Jarmark Wielkanocny w Krakowie krytykowany
Jarmarki Wielkanocne i Bożonarodzeniowe w Polsce, choć cieszą się ogromną popularnością, mierzą się z coraz większą falą krytyki ze strony odwiedzających i ekspertów. Najczęściej podnoszonym problemem są rosnące ceny — zarówno produktów spożywczych, jak i rękodzieła.
Wiele osób zwraca uwagę, że ceny dań takich jak oscypek, grzane wino czy bigos bywają nieadekwatne do jakości, a koszt zakupu dekoracji świątecznych może kilkukrotnie przewyższać wartość podobnych produktów w lokalnych sklepach. Krytycy wskazują też na postępującą komercjalizację i utratę lokalnego charakteru Jarmarków.

Dodatkowym problemem jest także powtarzalność oferty – wiele Jarmarków w różnych miastach wygląda niemal identycznie, przez co tracą one swój unikalny klimat i tożsamość kulturową. Na wysokie ceny zwracają uwagę również lokalni politycy, a zakup żywności na Jarmarku wielkanocnym może się okazać zgubny dla naszego portfela. Radny Krakowa wie, co może być powodem takiego stanu rzeczy.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego tak drogo? Bo od ponad 20 lat Jarmark organizuje ta sama grupa - Krakowska Kongregacja Kupiecka, która ma na to nieformalny monopol. Miasto oddaje im całość organizacji, ograniczając swoje zaangażowanie do minimum. Efekt? Wysokie ceny wynajmu stoisk, które przekładają się na jeszcze wyższe ceny dla klientów. Wielu lokalnych twórców po prostu nie stać na udział, a przecież taki jarmark powinien być miejscem promocji rzemiosła, a nie tylko źródłem zysku dla jednej grupy. Jak widać, szeroka krytyka targów bożonarodzeniowych nie przeszła bez echa - pisał w mediach społecznościowych Łukasz Gibała.
Wiemy, jakie są ceny produktów na Jarmarku Wielkanocnym w Krakowie. Niewiele osób będzie stać na te wszystkie produkty.
Zobacz: W Zakopanem znów zdzierają "dutki" z turystów. Za nic mają wyrok sądu
Tyle trzeba zapłacić na Jarmarku Wielkanocnym w Krakowie
Za organizację Jarmarków Wielkanocnych i Bożonarodzeniowych, a także Festiwalu Pierogów w Krakowie, odpowiada Krakowska Kongregacja Kupiecka, która według wyliczeń Michała Czerskiego z firmy Imago Centrum Sztuki Ludowej może zarabiać na jednej takiej imprezie około 3-3,5 mln złotych, miasto zyskuje 500 tys. złotych za wynajem powierzchni Rynku Głównego. Jak przekazał w rozmowie z portalem lovekrakow.pl Leszek Lejkowski, zastępca prezesa Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej, organizatorzy nie regulują cen sprzedawanych produktów, odpowiadają za to przedsiębiorcy.
Rynek Główny ma być tanim miejscem? Tak nie będzie. Na całym świecie centra miasta mają najwyższe stawki za wynajem powierzchni, tak samo jest w Krakowie – tłumaczył.
Okazuje się jednak, że szeroka krytyka Jarmarku Bożonarodzeniowego poskutkowała. Jak przekazuje radny Gibała, organizatorzy zapewnili, że w tym roku każdy wystawca został zobowiązany do umieszczenia w menu jednej pozycji w "bardzo przystępnej cenie”, a z Kartą Krakowską przysługuje 15 proc. zniżki. Mimo to, na wielkanocnych targach ceny są olbrzymie. Również z publikacji radnego Krakowa dowiadujemy się, ile trzeba zapłacić za konkretne dania. Dla wielu jest to nie do pomyślenia.
Zupa grzybowa - 30 zł, zapiekanka z pieczarkami - 35 zł, burger klasyczny - 50 zł, pierogi z mięsem (10 szt.) - 50 zł, kiełbasa w bułce - 50 zł, pajda ze smalcem - 22 zł, ale już z dodatkiem kiełbasy - 37 zł - czytamy i widzimy zdjęcia cenników.
W komentarzach pod publikacją zawrzało. Internauci nie kryli oburzenia nie tylko cenami, ale również tym, że dania proponowane na Jarmarku są tak dalekie od tradycji wielkanocnej.
- BBQ burger i zapiekanka to typowe dania wielkanocne
- Powaliło ich z tymi cenami. Taniej jest w dobrej restauracji
- A które to z tych dan jest w przystępnej cenie, bo nie zauwazylam
- to sie musi skończyć.…





































