Emeryt dostał pismo z ZUS. Każą mu oddać pieniądze wraz z odsetkami
Emeryt z Bytomia otrzymał zaskakujące pismo z ZUS. Urząd poinformował go, że musi zwrócić świadczenie postojowe, które otrzymał w czasie niezdolności do pracy z powodu pandemii. W podobnej sytuacji znaleźli się także inni beneficjenci.
Emeryt dostał świadczenie postojowe z ZUS
Adresatem pisma ZUS był Waldemar Binięda emerytowany górnik z Bytomia, który po przejściu na emeryturę podjął pracę w ochronie. W trakcie pandemii nie mógł pracować, dlatego skorzystał ze świadczenia postojowego z ZUS . Otrzymał pomoc w wysokości 2 tys. zł.
Wypisałem wniosek do ZUS-u, pracodawca mi podbił, mało tego, za te tygodnie ZUS nie dostał moich pieniędzy, bo nie zarobiłem, a tak zawsze pracodawca odprowadzał do ZUS-u moje składki. ZUS znał więc mój status. Świadczenie dostałem bardzo szybko — relacjonował emeryt w rozmowie z "Interwencją".
ZUS żąda od emeryta zwrotu pieniędzy
ZUS po latach zażądał, żeby emeryt z Bytomia zwrócił mu wszystkie pieniądze, które otrzymał wraz z odsetkami . Pan Waldemar Binięda nie kryje rozżalenia. Nie rozumie, dlaczego został potraktowany inaczej, niż osoby prowadzące działalność gospodarczą . W podobnej sytuacji znalazło się wiele innych osób, które również wierzyły, że należą im się zasiłki z ZUS.
To jest chore wszystko, nie można się z tym pogodzić. Jaka to jest równość obywateli, że jeden ma umowę na samozatrudnienie i dostaje 10 tys. zł za to, że nie mógł pracować, a ja, że byłem zatrudniony na umowę zlecenie, jestem karany? - mówił "Interwencji".
ZOBACZ TAKŻE: ZUS odda składki. Trzeba tylko spełnić te warunki
Emeryt musi zwrócić świadczenie postojowe? Adwokat zabrała głos
Do sprawy emeryta, który musi zwrócić pieniądze otrzymane od ZUS, odniosła się w "Interwencji" adwokat Eliza Kuna. Ekspertka zwróciła uwagę na niespójność w stosowaniu przepisów.
W ogólnym zarysie prawa cywilnego jest taka zasada, że nawet jeśli już otrzymałem nienależne mi świadczenie, bądź bezpodstawnie się wzbogaciłem, ale w dobrej wierze zużyłem te pieniądze, to nie powinnam być zobowiązana do zwrotu . Niestety w przypadku pieniędzy publicznych organy podatkowe, skarbowe, ubezpieczeń społecznych tej zasady nie stosują, co uważam za krzywdzące wobec obywateli — tłumaczyła.
Prawniczka została zapytana również o to, czy ZUS nie mógł zweryfikować wniosku pana Waldemara Biniędy jeszcze przed przyznaniem mu świadczenia postojowego. Taka kontrola mogłaby bowiem zapobiec późniejszym komplikacjom.
Wniosek był składany na podstawie oświadczenia i wniosek był prawidłowo złożony. ZUS ma prawo skontrolować go później. Żeby świadczenie mogło być należnie pobrane, musiał być przestój, a w firmie, w której pan Waldemar miał podpisaną umowę zlecenia, nie było przestoju — mówiła Polsatowi Beata Kopczyńska z rybnickiego oddziału ZUS.