2021 będzie rokiem rewolucji w emeryturach? Będzie trzeba podjąć ważną decyzję
Z tego artykułu dowiesz się:
Z czym wiąże się reforma emerytur
Czym rząd planuje zastąpić OFE
Kiedy możemy spodziewać się reformy
Emerytury zrewolucjonizowane, reforma OFE nadchodzi
Emerytury to jeden z najważniejszych tematów dla Polaków, zarówno tych, którzy już przechodzą "jesień życia", jak i tych młodych, będących na początku swojej drogi. Polski system emerytalny jest bardzo wadliwy, jednakże nie ulega wątpliwości, że jego prawdziwą piętą Achillesową jest OFE, czyli Otwarty fundusz emerytalny.
OFE stanowiło dobrowolną możliwość oszczędzania pieniędzy na życie na emeryturze. Reforma OFE dotknie 16 mln Polaków, którzy na swoich subkontach zgromadzili łącznie 134 mld zł. Dlaczego zatem tak głośna reforma w emeryturach wciąż jest odkładana w czasie?
Emerytury miały być zrewolucjonizowane już w 2020 r., jednakże do tego nie doszło. Eksperci wskazują nie tylko na pandemię koronawirusa, ale również na to, ile pieniędzy powędruje do Polaków. Cenna może okazać się również opłata przekształceniowa, którą rząd wpisał w reformę OFE.
- Reforma OFE jest potrzebna, konieczne jest jednak przeprowadzenie jej w bezpieczny sposób. Wymaga to nie tylko odpowiednich rozwiązań, ale również stabilnej sytuacji pandemicznej i ekonomicznej. Termin przeprowadzenia reformy powinien być dobrany szczególnie ostrożnie - powiedziała w rozmowie z money.pl Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
Okazuje się, że Polacy będą mieli dwa warianty do wyboru. Pierwszy sprawi, że ich pieniądze z OFE powędrują od razu na IKE. Rządzący podkreślają, że dzięki temu pieniądze staną się własnością oszczędzających, ale jest jeden warunek - wypłacić je będzie można dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego. Jednocześnie będą to środki dziedziczne, ale to właśnie tutaj wpisana będzie 15-procentowa opłata przekształceniowa. Średnio będzie wynosiła 1,3 tys. zł.
Emerytury kroczą nowym torem
Drugim wariantem jest przekazanie pieniędzy z OFE na ZUS. Tutaj rząd proponuje umieszczenie środków w Funduszu Rezerwy Demograficznej czy liczenie ich do emerytury. W tym wariancie środków nie będzie można dziedziczyć oraz będą podlegały podatkowi dochodowemu.
- Zakładamy, że IKE staną się dla Polaków powszechnym instrumentem oszczędzania na emeryturę. Łącznie z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi wpisują się w jeden z filarów Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju - wzmacniają finansowe zabezpieczenie przyszłych emerytów, a jednocześnie budują kapitał dla rozwoju i zwiększają możliwości inwestycyjne państwa - mówiła w 2019 r. po przyjęciu projektu przez rząd była już minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak.
Okazuje się, że nic nie jest takie proste, jak się wydaje. Portal gazeta.pl zauważa, że reforma emerytur wciąż nie jest znana, bowiem projekt ustawy, o której mówi Jarosińska-Jedynak znów musi przejść cały proces legislacyjny. Rządzący mają nadzieję, że nastąpi to już niebawem w 2021 r.
- Wprowadzając w życie reformę systemu emerytalnego w 1999 r., prawicowy rząd premiera Buzka zafundował Polakom emerytalny miraż. Realne były tylko wysokie prowizje pobierane przez zarządy funduszy w minionych 20 latach i miliardy zabrane z naszych emerytur. Pierwszego rozbioru dokonał rząd Donalda Tuska, a drugiego Mateusza Morawieckiego, który czyści kasę funduszy do zera. Niezależnie od tego, na którą opcję się teraz zdecydujemy - ZUS czy IKE - i tak finansowo/podatkowo przegraliśmy. Ostatecznie w przyszłym roku wracamy do starego, sprawdzonego i bezpiecznego modelu. Straciliśmy jednak 20 lat i zaufanie do systemu emerytalnego naszego państwa - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Przemysław Koperski, poseł Lewicy.
Ciężko jest mówić o tym, czy pomysł reformy OFE trafi do Polaków. Momentem odbudowania zaufania do systemu emerytalnego miały być PPK, jednakże po dłuższym czasie okazuje, że z PPK zrezygnowało ok. 70 proc. osób.