Facebook przeznaczy 3 miliardy USD na walkę o ochronę prywatności w internecie
Gigant społecznościowy z Doliny Krzemowej ma sobą aferę, kiedy to został oskarżony za zbyt frywolne podejście do ochrony prywatności swoich użytkowników. Mark Zuckerberg, właściciel platformy społecznościowej Facebook zapowiedział, że wszystkie problemy z zachowaniem prywatności, jakie spotkały zarejestrowanych na jego portalu zostaną rozwiązane. W tym celu Facebook planuje wspomóc rząd USA w walce o zabezpieczenie danych personalnych w przestrzeni internetowej.
Prywatność w internecie, to problem nie tylko Facebooka
Dochodzenie, jakie zdecydował się prowadzić rząd USA nie jest związane jedynie z mediami społecznościowymi. Niemniej ważna dla Waszyngtonu jest także kwestia np niedawnej sprawy związanej z chińską firmą Huawei i doniesieniach o szpiegowaniu użytkowników urządzeń tej chińskiej firmy i udostępnianiu danych rządowi w Pekinie. Coraz częściej też czytamy o różnych włamaniach na wszelkiego rodzaju portale i strony, skąd hakerzy pobierają dane klientów, ich hasła i dane personalne. Problemy mają też banki, które muszą z kolei pilnować kont swoich klientów.
Amerykańska Komisja Handlu, która jest odpowiedzialna za wdrożenie odpowiedniego dochodzenia wycieniła koszt karkołomnego projektu na 5 mld USD , podaje BBC. Większość kosztów poniesie jednak Facebook, który prawdopodobnie liczy też na odbicie strat wizerunkoywch, jakich doznał po aferze z nieodppowiednim przetwarzaniem danych osobych klientów.
Skupiamy się na budowaniu naszej wizji skoncentrowanej na prywatności przyszłości sieci społecznościowych i współpracy na rzecz rozwiązania ważnych problemów w Internecie - powiedział Mark Zuckerberg.
Facebook i jego możliwości
Właściciel kalifornijskiego portalu społecznościowego podał, że o d początku 2019 roku jego firma odnotowała już 15 mld USD przychodu ze sprzedaży. Liczba użytkowników także wciąż wzrasta, co oznacza, że Facebook ma już ponad 2,38 miliardów użytkowników na całym świecie.
Facebook nie zrezygnuje z relacji na żywo
Oprócz toczącej się wciąż sprawy z danymi osobowymi użytkowników Facebooka, portal spotkał się również z falą krytyki, po zamachu na meczety w Christchurch w Nowej Zelandii, gdzie terrorysta przeprowadzał transmisję na żywo z całego zdarzenia. Do streamowania wydarzenia wykorzystał on właśnie Facebook. Po zamachu, w którym zginęło 50 osób, władze Nowej Zelandii określiły platformę społecznościową jako moralnie bankrutującego, patologicznego kłamcę.
Mark Zuckerberg zapowiedział jednak, że nie zamierza wycofywać możlwiości relacjonowania na żywo za pomocą jego portalu.