Glapiński: „Przyjęcie euro przez Polskę szkodliwe, oznaczałoby radykalny spadek tempa wzrostu”
Coraz więcej sąsiadów Polski przyjmuje europejską walutę, zdaje się, że nie jest to w tych krajach temat tak dzielący jak w Polsce. Wielu Polaków uważa, że przyjęcie przez nasz kraj tej waluty byłoby w tej chwili szkodliwe.
Opinię tę, którą często widzimy w komentarzach internautów pod artykułami podejmującymi kwestię euro w Polsce podziela prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
Glapiński o euro
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Glapiński mówił, że przyjęcie euro przez Polskę oznaczałoby radykalny spadek tempa wzrostu oraz dla Polski byłoby głęboko szkodliwe.
„To że mamy polski cud gospodarczy dlatego m.in. że mamy polską walutę, która się swobodnie kształtuje na rynku. To jedna z nielicznych walut na świecie, która się kształtuje całkowicie wolnorynkowo” - uważa Glapiński.
Jego zdaniem wbrew czarnowidzom, kurs złotego ma się dobrze, złoty się wzmocnił i ustabilizował, a kraje pokomunistyczne, które mają euro (...) mają często inflację powyżej 20%, a stopy procentowe mają ustalane przez Europejski Bank Centralny we Frankfurcie.
Glapiński o inflacji
„Wiemy, że radykalny proces dezinflacji, obniżania inflacji, zmniejszania inflacji, likwidacji inflacji, zbyt radykalny proces dezinflacji, może być bardzo kosztowny gospodarczo i społecznie, tak jak to było na początku lat dziewięćdziesiątych” – mówił dzisiaj szef NBP.
Dodał, że wysoki koszt społeczny polegałby głównie na wzroście bezrobocia i masowych bankructwach.
Jego zdaniem należy tego uniknąć, gdyż oznacza to radykalne pogorszenie sytuacji społecznej, politycznej, gospodarczej, degradację kraju.
- Dlatego należy zdecydowanie dążyć do obniżenia inflacji, ale jednocześnie nie można abstrahować od potencjalnych kosztów tego obniżenia, szczególnie gdy źródła inflacji są większości podażowe i zewnętrzne, poza naszym krajem – dodał Adam Glapiński