Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Handel > Góralskie Veto nabiera rozpędu. Nie będzie machania ciupagami, będzie ratowanie biznesów
Konrad Karpiuk
Konrad Karpiuk 12.01.2021 01:00

Góralskie Veto nabiera rozpędu. Nie będzie machania ciupagami, będzie ratowanie biznesów

Góralskie Veto przedsiębiorcy strajkują
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak argumentuje swoje działania inicjator góralskiego veta

  • Jakie kary grożą przedsiębiorcom

  • Jak górale odnoszą się do propozycji rządowego wsparcia

Góralskie veto ruszy za kilka dni. Będą ratować swoje biznesy

Góralskie veto jest formą obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec rządowych obostrzeń. Jak przyznaje inicjator akcji Sebastian Pitoń, niektórzy przedsiębiorcy już bankrutują lub są na skraju bankructwa. Jeśli nie zdecydują się teraz na otworzenie gospodarki wbrew woli rządu, firmy zaczną upadać.

- To rząd łamie prawo. Ci, którzy się sprzeciwiają bezprawnym rozporządzeniom niszczącym Polskę i Polaków, są obrońcami prawa, nie buntownikami - można przeczytać na stronie Góralskiego Veta.

Pitoń w rozmowie z Radiem Zet stwierdził, że rządowe obostrzenia zostały wprowadzone bezprawnie i są niezgodne z konstytucją. Powołał się przy tym na art. 22 Konstytucji RP, który wskazuje, że ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest możliwe tylko w drodze ustawy i ze względu an ważny interes publiczny.

Wpływ na góralskie veto mógł mieć wyrok sądu administracyjnego w Opolu, który również stwierdził, że zabronienie działalności gospodarczej jest niezgodne z Konstytucją RP. Z tym że w tym przypadku sąd oparł się na art. 92. Na wciąż nieprawomocny wyrok powołali się choćby właściciele cieszyńskiej restauracji "U Trzech Braci". Dlatego też otwarcie biznesów nie będzie zdaniem Pitonia złamaniem prawa.

- Nie mamy w stosunku do rządu żadnych oczekiwań. Wracamy do normalnego życia. Nie będzie strajków, my nie jesteśmy buntownikami. Rząd jest rebelią, która ogranicza nasze wolności i nie pozwala nam pracować. My stoimy na straży prawa - stwierdził inicjator góralskiego veta.

Jak zapewnia Pitoń, górale konsultowali się z kilkoma kancelariami prawnymi, aby zapewnić sobie obronę przed karami GIS za prowadzenie działalności mimo zakazów. Organizator góralskiego veta wyraża również nadzieję, że inni przedsiębiorcy pójdą jego śladami i akcja przybierze rozmiar ogólnopolski.

Za góralskie veto grożą niebotyczne kary

Niedawno wcześniej wspomniany lokal "U trzech braci" został skontrolowany przez 21 funkcjonariuszy, którzy wylegitymowali 26 osób. Czynności służbowe wykonywali także pracownicy sanepidu, którzy otworzyli restauracji sprawę. Właścicieli prawdopodobnie czeka kara, od której oczywiście będą mogli się odwołać.

Jak wskazuje mecenas Monika Cichocka w rozmowie z portalem bezprawnik.pl za wznowienie działalności biznesów mimo rządowych obostrzeń, grozi grzywna od 20 do 5000 zł. Ponadto na podstawie Kodeksu wykroczeń może zostać przyznana kara pieniężna wysokości od 5 do 30 tys. zł nakładana drogą decyzji administracyjnej. 

Przedsiębiorcy niezadowoleni z propozycji rządu

W rozmowie Pitonia z Radiem Zet poruszono również temat rządowej pomocy, którą obiecywał wicepremier Jarosław Gowin. Ponadto jakiś czas temu wsparcie zapowiadał również premier Mateusz Morawiecki, który obiecał wypłaty z tarczy branżowej. Te rozwiązania jednak nie satysfakcjonują przedsiębiorców.

- Rząd chce nas przekupywać naszymi własnymi pieniędzmi, bo to my będziemy musieli oddać te pieniądze, my poniesiemy koszty inflacji.  To nie jest tak, że ministrowie zrzucili się i dali nam miliard. Wykreowali go czy wydrukowali. To zasypywanie dziur, które rząd sam stworzył - mówił Sebastian Pitoń.

Stoki, hotele i pensjonaty są zamknięte od listopada 2020 roku. Zabroniono kwaterowania turystów, korzystać z takiej usługi mogą jedynie osoby na wyjazdach służbowych. Do tego lockdown przypadł także na czas ferii, który jest wyjątkowy korzystny finansowy dla górali. Wygląda więc na to, że niezadowolenie i straty narosły do tego stopnia, że przedsiębiorcy musieli ogłosić góralskie veto.