Grzywna aż na równowartość 826 tys. zł. Przesunął tylko kilka kamieni, ale nie wiedział ile mają lat
Grzywna o równowartości 826 tys. zł grozi mężczyźnie, których uszkodził miejsce dziedzictwa kulturowego Aborygenów. Szacuje się, że konstrukcja powstała ponad 1500 lat temu. Sprawca przeprosił za wyrządzenie szkody i przekonywał, że nie był świadomy znaczenia historycznego tego miejsca.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
W jaki sposób mężczyzna uszkodził miejsce dziedzictwa kulturowego
-
Co na temat zdarzenia mówi grupa reprezentująca Aborygenów
-
Jaka grzywna grozi za uszkodzenie zabytku
Grzywna za przesunięcie kamieni
Wysoka grzywna czeka na mężczyznę, który znieważył zabytek kultury Aborygenów. W trakcie Wielkanocy Adrian, który prosił o nieujawnianie nazwiska, przesunął głazy ułożone w kształt węgorza. Twierdzi, że nie był świadomy, jak ogromne znaczenie historyczne ma ta konstrukcja dla rdzennych mieszkańców Australii .
- Popełniłem olbrzymi błąd i jest mi naprawdę przykro, że wzburzyłem tyle osób - oznajmił mężczyzna, który mieszka w Lake Bolac w stanie Wirginia. Portal bankier.pl donosi, że miejsce dziedzictwa kulturowego mieści się na terenie, który należy do jego rodziny od 120 lat. Za brak wiedzy grozi mu grzywna.
Formacja kamieni mierzy 176 m i powstała prawdopodobnie ponad 1500 lat temu. Konstrukcja od lat figuruje w stanowym rejestrze miejsc dziedzictwa Aborygenów, a za niszczenie tego typu miejsc należy się grzywna. Lokalna społeczność zbudowała z bazaltowych głazów kształt węgorza, aby podkreślić, jak ważnym elementem miejscowej kultury było łowienie ryb.
Za „traumatyczne” zniszczenie grzywna będzie wysoka
Całe zajście skomentował John Clarke, zarządca dziedzictwa kulturowego z Eastern Maar Aboriginal Corporation (EMAC), organizacji reprezentującej miejscowych Aborygenów. - To traumatyczne, widzieć tak piękne i ważne miejsce w takim stanie - przyznał. Z jego przekazu wynika, że konstrukcja była także istotnym miejscem spotkań i uroczystości jeszcze zanim Australia została skolonizowana przez Europejczyków.
Naruszenie konstrukcji jako pierwszy dostrzegł w niedzielę miejscowy muzyk Neil Murray, który nie jest członkiem społeczności Aborygenów. Z jego obserwacji wynika, że cały południowy łuk węgorza został usunięty.
Murray nie kryje rozczarowania zachowaniem mężczyzny. W rozmowie z lokalnymi mediami przyznał, że szacunek dla dziedzictwa autochtonicznego przychodzi automatycznie, jeśli kocha się ten kraj „w głęboki sposób”.
Muzyk podkreślił, że cześć należy się wszystkim zabytkom, bez względu na to czy są aborygeńskie, czy nie. Ma nadzieję, że uda się odbudować zniszczoną konstrukcję.
Australijski dziennik „Guardian” donosi, że grzywna za uszkodzenie miejsca dziedzictwa kulturowego Aborygenów w Australii jest ogromna. Ostateczna wysokość kary zależy od dwóch rzeczy – czy zniszczenia dokonała firma, czy osoba fizyczna oraz czy sprawcy byli świadomi, że jest to zabytek. Jeżeli miejsce zostało uszkodzone przez firmę to należy się grzywna w wysokości aż 165 mln dolarów australijskich (ok. 4,5 mln zł).
Kara, jaką otrzyma za przesunięcie głazów Adrian, będzie znacznie niższa. Maksymalna grzywna dla osób fizycznych wynosi 300 tys. dolarów australijskich (826 tys. zł). Jeżeli faktycznie wykaże, że nie zdawał sobie z pracy ze znaczenia tego miejsca to będzie mógł liczyć na niższą karę.
Przedstawiciele ugrupowania, które reprezentuje rdzenną ludność, wezwali do zwiększenia wysiłków w obszarze edukacji i ochrony fizycznej zabytków. Bez zdecydowanych działań również inne, ważne miejsca mogą ulec zniszczeniu, a kolejne osoby otrzymają grzywnę.