Ekonomiści alarmują. Inflacja w Polsce może być najwyższa w całej Unii i będzie zjadać nasze pensje
Inflacja w Polsce po kryzysie może bardzo wzrosnąć. Już w maju była ona najwyższa w Unii Europejskiej, a czerwiec tylko przyśpieszył proces wzrostu cen w Polsce. - Przyspieszenie w czerwcu sugeruje, że ta sytuacja najprawdopodobniej się utrzyma, a na pewno pozostaniemy w europejskiej czołówce - ocenił główny ekonomista Pracodawców RP dr Sławomir Dudek.
Inflacja zjada nasze pensje
Dudek zaznaczył, że Polska ma zupełnie inna strategię otwierania gospodarki, niż pozostałe kraje Unii Europejskiej. Powoduje to dużo silniejszą presję na wzrost cen nad Wisłą. Jak obrazowo opowiedział ekspert - "inflacja ma dwie twarze". Ekonomista wskazał, że z jednej strony słaby popyt - związany z utratą pracy przez znaczny procent Polaków - ciągnie ceny w dół. Z drugiej, jednak, strony obostrzenia, które obowiązują w firmach znacząco podwyższają koszta prowadzenia działalności i "pchają ceny do góry".
Ekonomista wskazuje, że rygor sanitarny, który obowiązuje w firmach jest często nieadekwatny. - Te wszystkie ograniczenia powodują presję na wzrost cen, szczególnie w usługach" - wskazał. Dodał, że nie mamy jeszcze struktury wzrostu cen, ale efekt spadku popytu był widoczny przed miesiącem w cenach odzieży i obuwia, środków transportu, wyposażenia mieszkania i urządzeń gospodarstwa domowego - komentuje Dudek. Ekspert nie ma dobrych informacji. Jego zdaniem tendencja wzrostowa cen zostanie zachowana.
Żywność drożeje najmocniej
Dudek wskazuje, że inflacja jest najwyższa jeżeli chodzi o żywność i produkty spożywcze. W maju wyniosła aż 6 procent rok do roku. Ekspert wskazuje, że popyt na żywność - w przeciwieństwie do innych branż - nie jest elastyczny. O cenach decyduje wiele czynników - między innymi wysokość produkcji, warunki pogodowe, czy trendy na rynkach rolny wyjaśnia ekonomista w rozmowie z WNP. Zaznacza, że od ryzyka suszy obecnie przeszliśmy do zagrożenia powodziami, co również wpłynie na ceny żywności.
Ekspert zaznacza, że ograniczenia wpływają także na ceny usług dla ludności. - Mimo że już otwarto zakłady kosmetyczne i fryzjerskie, to nadal w tej branży istnieją ograniczenia. Przyspieszenie inflacji w czerwcu sugeruje, że wzrost cen w usługach jest wciąż wysoki - dodał Sławomir Dudek. Ekonomista zaznaczył, że inflacja bazowa wzrośnie nawet do 4% rdr. Jak zaznacza - nawet po ustaniu kryzysu nie uda się zatrzymać szybkiego wzrostu cen. Ekspert wskazywał, że od 2015 roku ceny w Polsce wzrosły średnio o 9%, dla porównania w UE jedynie o 6%. Jak podkreślił, podwyższenie pracy minimalnej spowoduje dalsze wzrosty cen.
Ceny rosną szybciej niż zarobki
Sławomir Dudek wskazuje, że eksperyment z gwałtownym wzrostem pensji minimalnej jest "negatywnym czynnikiem strukturalnym". Wywiera to silną presję na inflację. Jak dodaje ekspert, istnieje ryzyko, że w 2021 roku kolejne podwyżki płacy minimalnej uruchomią mechanizm szybkiego wzrostu cen. To może się skończyć "wysoką inflacją po kryzysie, a w polityce pieniężnej brakiem instrumentów po obniżce stóp procentowych prawie do zera" powiedział w rozmowie z WNP ekonomista.