300 tys. zł za limuzynę dla psów. Kancelaria Sejmu na zakupach
Kancelaria Sejmu chciała wydać setki tysięcy na auto dla psów
Od 2018 roku teren parlamentu w służbie straży marszałkowskiej jest patrolowany przez dwa psy, o których niezbyt wiele wiadomo. Kancelaria Sejmu strzeże ich imion w obawie przed tym, że gdyby stały się znane, przechodnie mogliby zacząć je wołać odciągając tym samym ich uwagę od pracy. Z nieoficjalnych informacji Rzeczpospolitej wynika, że są to owczarki belgijskie malinois.
O tym, że planowano zakup samochodu specjalnie dla czworonogów wyszło na jaw na skutek kontroli NIK:
„Zrezygnowano z zakupu samochodu dla Straży Marszałkowskiej do przewozu służbowych psów (300 tys. zł), ponieważ przystosowano do tego celu dwa pojazdy będące w dyspozycji Biura Administracyjnego” - zapisano w raporcie udostępnionym przez Rz.
O planach zakupu auta było wiadomo już w 2018 roku, kiedy projekt budżetu na 2019 rok trafił do Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych.
Kancelaria Sejmu w rozmowie z Rz stwierdziła, że rzeczywiście były plany zakupu takiego pojazdu, jednak na ten cel przystosowano już inny pojazd, który w projekcie nazwano „specjalistycznym pojazdem samochodowym dla Straży Marszałkowskiej za 300 tys. zł”.
Już dwa lata temu ten zapis wzbudził wiele pytań wśród posłów m.in. Nowoczesnej i PO. Krzysztof Truskolaski i Tomasz Głogowski pytali czym ten pojazd ma w istocie być. Wtedy nikt nie powiedział, że ma to być samochód do przewożenia psów.
„To pojazd do przewożenia korespondencji niejawnej, środków finansowych, materiałów niebezpiecznych, broni i amunicji” - wytłumaczyła im szefowa Kancelarii Sejmu, Agnieszka Kaczmarska i dodała, że wcześniej Kancelaria korzystała z samochodu SOP, jednak po przejęciu ich zadań przez służbę marszałkowską będzie musiała kupić własny pojazd.
Dziennikarzy Rz zainteresował właśnie fakt dlaczego samochód, który miał służyć dokumentów, pieniędzy i broni stał się nagle pojazdem do przewożenia psów. O to zapytano Centrum Informacyjne Sejmu, które odpowiedziało, że planowano kupić dokładnie takie auto o jakim mówiła Kaczmarska, jednak „w trakcie wykonywania budżetu, po analizie potrzeb i własnych możliwości, do wykonywania wyżej wymienionych celów w ramach oszczędności postanowiono wykorzystać samochody z taboru Kancelarii Sejmu”. CIS dodał także, że w budżecie pozostały niewykorzystane fundusze, dlatego „Straż Marszałkowska wystąpiła z wnioskiem o dokonanie korekty przeznaczenia tych środków i wpisania do planu zakupu dwóch pojazdów do przewozu psów służbowych”.
Z wypowiedzi CIS wynika jednak, że tych aut miało być więcej niż jedno, tak jak pisało NIK. Szef Kancelarii Sejmu podjęła finalnie decyzję o tym, żeby zaadaptować do tego celu samochody, które były już w użyciu, a te środki powróciły do budżetu.
To wszystko spotkało się z negatywną oceną Głogowskiego, który wyraził nadzieję, że Kaczmarska nie chciała wprowadzić w ten sposób posłów w błąd. A jeśli dokonywano zmian w budżecie już po jego zatwierdzeniu to także ten fakt nie zasługuje na aprobatę.
<