"Kończy się era naiwnej globalizacji", czyli sopocki festiwal mądrości etapu [OPINIA]
Zorganizowaną po raz 14. konferencję Europejskie Forum Nowych Idei zainaugurował sam premier. W swojej przemowie – czy raczej keynote – Donald Tusk po raz kolejny dał się poznać jako pilny obserwator wydarzeń w USA. Nośna w ostatnim czasie narracja o koniecznym zwrocie antyglobalistycznym – nawet jeśli nie ma już dziś wielu oponentów – byłaby jednak bardziej przekonująca w ustach kogoś innego.
Nowy program Donalda Tuska: kapitał nie ma narodowości, a globalizm był błędem
Premier Donald Tusk zainaugurował wczoraj w Sopocie Europejskie Forum Nowych Idei , cykliczną imprezę polskiego biznesu organizowaną przez Konfederację Lewiatan. Przemowa miała charakter wręcz programowy i przedstawiała aktualne poglądy premiera także w związku z decyzjami podejmowanymi przez administrację Donalda Trumpa.
Podkreślić należy, że aktualne, bo Donald Tusk – choć sam był w Polsce w gronie pionierów globalizmu i wyprzedaży rodzimej produkcji – dziś określa takie postawy jako "naiwne". Podczas inauguracji EGNI motywem przewodnim była mądrość etapu.
Donald Tusk otworzył 14. Europejskie Forum Nowych Idei. Prof. Leszek Balcerowicz: "czy on wie co mówi?"
Dobre wieści są takie, że w 2025 r. prezes rady ministrów RP nie ma już wątpliwości, nie tylko, że kapitał ma narodowość, ale też, że może być narzędziem państw (ich elit) i narodów (rzadziej) :
Kapitał ma narodowość, gospodarka ma narodowość, menedżer spółki zarządzanej czy współzarządzanej przez państwo ma narodowość. Nasze interesy mają biało-czerwone barwy.
Nie jest to takie oczywiste, bo nie zgadza się z tym nadal prof. Balcerowicz, który słowami Tuska zdaje się czuć personalnie zaatakowany.
Podczas keynote padły bowiem inne ważne słowa, bezpośrednio wynikające z najnowszych poglądów premiera i wydarzeń z USA . Donald Tusk nie tylko nie wierzy już w globalizm. Uważa też jego zwolenników za naiwnych, a działania – bezrefleksyjne.
Donald Tusk surowo o sobie samym sprzed dekady: naiwność i bezrefleksyjność
Premier mimo wszystko oszczędnie dzieli się swoją aktualną refleksją nad globalizmem. Nie wiemy, czy "naiwny globalizm" to tylko część paradygmatu, czy też decydujący jest czas, w którym się na globalizm decydujemy. W jego odrzuceniu Tusk upatruje jednak szansę dla Polski :
Kończy się era naiwnej globalizacji. Jeśli chcemy osiągać sukcesy gospodarcze, budować bezpieczne państwo, musimy sobie i innym wyraźnie powiedzieć, że Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynkach światowych, frontach wojen, nie będzie naiwnym partnerem. Polskie firmy nie będą stały na straconej pozycji w konkurencji z międzynarodowymi molochami.
Można mnożyć przykłady przedsiębiorstw produkcyjnych, także całych zakładów miastotwórczych, które przez to, że premier zmienił swoje zapatrywania na globalizm dopiero teraz, przepadły . Można, ale nie trzeba, bo dostarcza ich historia najnowsza.
Fabryka Łożysk Tocznych w Kraśniku , która podczas rządów Donalda Tuska w 2013 r. została sprzedana w ręce chińskie – zwalania i wegetuje, o czym przed miesiącem opowiedział BiznesINFO Norbert Kusiak z OPZZ . Mimo że można byłoby w niej produkować tak pożądaną przez wojsko amunicję 155 mm, FŁT wykańczają ceny energii. Źle dzieje się tam jednak od lat.
Mimo deklaracji w sprawie kryzysu polskich zakładów energochłonnych działań jest niewiele lub nie ma ich wcale. Inwestycje w polską produkcję premier chętnie prezentuje podczas wystąpień, jednak w tym samym czasie, w którym padają te deklaracje, zapadają decyzje o kolejnych zwolnieniach . W samym FŁT Kraśnik od początku roku objęły one ok. 350 osób.
Jak do tego doszło? W 2013 r. na fali globalistycznego entuzjazmu FŁT, jak wiele innych zakładów, choćby część Huty Stalowa Wola, sprzedano chińskim funduszom inwestycyjnym, bo te dawały obietnicę inwestowania weń i rozwoju, do czego nigdy nie doszło. Słuszność ma więc Donald Tusk, mówiąc o naiwności globalizmu. Rzecz w tym, że ów naiwniakiem był on sam, 10-15 lat temu .
Niskie i głupie byłoby czynienie politykowi zarzutów w związku ze zmianą poglądów. Przeciwnie, należy się cieszyć, że je odświeża. Szkoda, że kosztem takich miast jak Kraśnik, gdzie wegetujące zakłady produkcyjne są jedynym dużym pracodawcą. "Wina Tuska" leży nie w tym, że zmienił poglądy, lecz w tym, że w krytycznym momencie miał poglądy – jak dziś sam to określa – naiwne i bezrefleksyjne .