Krach w Japonii. Skutki dla polskiej giełdy będą opłakane
Niskie ceny to nie zawsze dobra wiadomość. Przekonali się już o tym wszyscy, którzy w poniedziałek rano przyglądali się notowaniom na giełdzie. Prawdziwy krach nastąpił w Japonii, sytuacja martwi jednak ekspertów na całym świecie. Dotkliwe spadki odnotowywano już w zeszłym tygodniu. Jak wygląda sytuacja w Warszawie i Stanach Zjednoczonych? ”Nasza giełda nie jest odosobniona w spadkach.”
Najgorsza seria w historii na giełdzie w Tokio
Poniedziałek na japońskiej giełdzie nie wygląda najlepiej. Dzisiejszy handel Nikkei225 zakończył się na poziomie 31 419,66 punktów, co oznacza spadek aż o 12,4% w stosunku do piątkowego zamknięcia . Również wtedy indeks odnotował już tendencję spadkową — o 5,8% w piątek i 2,5% w czwartek. W ciągu ostatnich trzech tygodni Nikkei225 stracił niemal 24%. Tym samym japoński rynek zanotował jedną z najgorszych serii spadkowych wszechczasów , wpadając tym samym, według definicji amerykańskich, w bessę. To wielka zmiana w stosunku do rekordowego szczytu w wysokości 4 401,84 punktów sprzed pół roku.
Nie tylko Japonia rozpoczęła ten tydzień z mocnym spadkiem. O 4,% spadły ceny akcji w Singapurze, o 8,35% na Tajwanie.
Aż o 9,5% spadł także koreański KOSPI
, gdzie doszło do całkowitego wstrzymania handlu.
Recesja w Stanach Zjednoczonych? Eksperci nie mają wątpliwości
Sytuacja w Japonii to fatalnie wieści także dla naszego rynku . Lawina wyprzedaży akcji miała jednak swój początek nie na rynku dalekowschodnim, a w USA. Dane Amerykańskiego Biura Statystyki Pracy pokazały nieoczekiwany, ogromny wzrost bezrobocia i słaby przyrost zatrudnienia. To najsłabszy wynik od ponad trzech lat — w lutym 2021 roku utworzono jedynie 114 tys. nowych etatów w sektorze pozarolniczym.
Taka sytuacja może być oznaką nadchodzącej recesji w Stanach Zjednoczonych . Goldman Sachs określił ryzyko takiej sytuacji na 25% (przed publikacją danych było to zaledwie 15%), natomiast analitycy JPMorgan wskazują na aż 50-procentowe ryzyko . Nic więc dziwnego, że tendencję spadkową możemy zaobserwować niemal na całym świecie — również, niestety, w Polsce.
Nasza giełda nie jest odosobniona w spadkach. Sesja we Frankfurcie rozpoczęła się od przeszło 2-procentowej zniżki DAX-a. Z kolei paryski CAC40 tracił 2,4%, a londyński FTSE100 szedł w dół o 2,3%. Giełda w Turcji notowała spadek o blisko 7%. Także kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie nakazują spodziewać się dalszej przeceny akcji na Wall Street. O poranku futures na S&P500 zniżkowały o 2,7%, a na Nasdaq o 4,9% — poinformował portal Bankier.pl.
"Tydzień zaczynamy od paniki na giełdach"
Obawy przed recesją w Stanach szybko przełożyły się na drastyczne spadki na warszawskiej giełdzie. Zdaniem serwisu, wystarczyło 5 minut handlu, by WIG20 spadł o kolejne 4,3% . Podobnie jak w Tokio, również tutaj mogliśmy obserwować spadki jeszcze w zeszłym tygodniu — o 1,9% w czwartek i kolejne 1,5% w piątek. To w sumie niemal 14% spadku w stosunku do majowego szczytu. W nomenklaturze amerykańskiej to jeszcze nie bessa, a tylko korekta hossy. Trzeba jednak przyznać, że tendencja spadkowa jest wyraźna.
Tydzień zaczynamy od paniki na giełdach.
Inwestorzy chcą "wymusić" obniżki stóp […]
Podtrzymujemy pogląd, że 2połowa 2024 to czas obligacji — podsumował bank Pekao w serwisie X.
Którym spółkom w Polsce ”oberwało się” najbardziej?
Najmocniej na minusie znalazły się AB PL (-8,8%) i cyber_Folks (-10%).
Największe straty w indeksie WIG20 odnotowały natomiast akcje PZU (-3%) PGE i Cyfrowego Polsatu (ok. -5%), KGHM-u (-5,6%) i CD Projektu (-5,8%). Fatalną sytuację polskiej giełdy dodatkowo podkreśla fakt, że
na 140 największych spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych jedynie Asseco SEE
nie odnotowano spadku (+0,6%) i utrzymało się nad kreską.