Kradł, żeby nigdy nie pracować. Wyjątkowo szczery złodziej z Łodzi
Pewien złodziej przy zatrzymaniu oświadczył, że kradnie, ponieważ nie ma zamiaru pracować. Mężczyzna jest recydywistą i poszukiwany był listem gończym. Teraz "warunkowe" się skończyło, a za swoje czyny, w tym kradzież, może trafić do więzienia na długie lata.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jak wpadł złodziej, który nie ma zamiaru pracować
Jakie są straty jego ofiary
Jakie zarzuty usłyszy
Kradzież z rozbrajającą szczerością
Na trop mężczyzny trafiła policja w Łodzi, gdy na komisariat wpłynęło zgłoszenie o kiszonkowcu, który na bałuckim targowisku zabrał mężczyźnie telefon komórkowy w etui. W pokrowcu znajdowały się karty płatnicze i dokumenty pokrzywdzonego.
Złodziej po dokonaniu kradzieży udał się do pobliskich sklepów, gdzie dokonał kilkunastu transakcji kartą płatniczą. Mężczyzna wypłacił także pieniądze z bankomatu. Łączne straty pokrzywdzonego opiewały na 11 tys. zł.
Rzecznik KMP w Łodzi Marcin Fiedukowicz przekazał PAP, że po dokonaniu rutynowych czynności w sprawie, policjanci dotarli do 42-letniego mieszkańca Łodzi. Okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany listem gończym za kradzieże z włamaniem.
Kradł po to, aby nie pracować
Policjanci ustalili, że mężczyzna regularnie pojawiał się w okolicy targowiska, więc przygotowali na niego zasadzkę. Złodziej był zaskoczony akcją i na początku próbował uciekać.
- Po zatrzymaniu nie stawiał oporu. W rozmowie z policjantami stwierdził, że popełnia przestępstwa, gdyż nie zamierza nigdy pracować - powiedział rzecznik.
Mężczyźnie zostaną postawione zarzuty kradzieży oraz kradzieży z włamaniem w warunkach recydywy. Złodziejowi grozi 15 lat pozbawienia wolności. Wygląda także na to, że w tym przypadku nie zostanie przedwcześnie zwolniony. Obecnie przebywa w areszcie śledczym i oczekuje na proces.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]