Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Lawinowy wzrost zachorowań w Polsce, padł historyczny rekord. "Straciliśmy populacyjną odporność"
Michał Górecki
Michał Górecki 17.07.2024 22:13

Lawinowy wzrost zachorowań w Polsce, padł historyczny rekord. "Straciliśmy populacyjną odporność"

szczepienia w Polsce
Fot. Pawel Wodzynski - EastNews/Mathurin NAPOLY - Unsplash

Podczas gdy Główny Inspektorat Sanitarny wypowiada “wojnę” środowisku antyszczepionkowemu, UNICEF publikuje alarmujące dane: Polska właśnie utraciła odporność populacyjną. Tak źle nie było od przeszło 20 lat. Wraca choroba, o której zdążyliśmy zapomnieć.

UNICEF: Polska utraciła populacyjną odporność. Tak źle nie było od 20 lat

UNICEF podsumowuje globalne dane i wyrokuje: światowy poziom szczepień nie wrócił do etapu sprzed pandemii. Lokalnie, w Polsce właśnie utraciliśmy populacyjną odporność na odrę, którą nad Wisłą utrzymywaliśmy od przeszło 20 lat. Polski oddział organizacji podaje konkretne dane: spadek szczepień przeciw odrze notujemy od przynajmniej 10 lat. W 2022 r. pierwszą dawkę otrzymało 91 proc. najmłodszych, drugą - już tylko 77 proc.

Oznacza to, że utraciliśmy odporność populacyjną, której próg to 95 proc. zaszczepionych

Widać to już w zachorowaniach. Tylko od stycznia do kwietnia br. odnotowano 75 przypadków zachorowania na odrę, co stanowi liczbę dwukrotnie większą, niż w całym 2023 r. Te liczby rosną, bo Polskie Radio precyzuje, że do połowy lipca br. notujemy już w sumie 232 zachorowania. Wzrost jest lawinowy. Podobnie jak liczba odmów szczepień - za którymi stoją rodzice.

Więcej o sprawie: Rząd namierzy niezaszczepionych, GIS wystawi mandat. Idzie rewolucja

Wyjazd do sanatorium to wakacje na koszt państwa? Afera. Polacy nadużywają uzdrowisk

Odra to dopiero początek. Jest pierwszym objawem

Dyrektor Generalna UNICEF Polska Renata Bem podaje przy tym, że sama odra jest często pierwszym symptomem, świadczącym o tym, że dane społeczeństwo zmierza w niebezpiecznym kierunku. Nie szczepimy się - wraca odra. Ale w tym równaniu jest pierwsza, nie ostatnia.

W społecznościach, gdzie istnieją luki w odporności, odra jest często pierwszą chorobą, która się rozprzestrzenia. Dlatego jest postrzegana jako wyznacznik skutecznych programów szczepień

To, że nieszczepienie dzieci bezpośrednio przekłada się na całą populację przerabialiśmy już w trakcie pandemii COVID-19. Osoby niezaszczepione stwarzają realne zagrożenie dla tych, którzy zaszczepieni nie mogą być ze względu na przeciwskazania medyczne.

Nieodpowiedzialne podejście do obowiązku szczepienia oznacza, że zagrożeni są nie tylko ci najmłodsi, których rodzice nie chcą ich szczepić, ale również te dzieci, które nie mogą być zaszczepione ze względów zdrowotnych.

Rodzice masowo odmawiają szczepień

Problemem są rodzice, którzy odmawiają szczepień dzieci. Ta liczba rośnie lawinowo i systematycznie, co najmniej od 2017 r. Każdego roku średnio przybywa ok. 10 tys. odmów. Przykładowo, w 2003 r., od kiedy prowadzimy taki pomiar, szczepienia przeciw odrze odmówiło 3077 rodziców. W 2023 r. - 87 344.

To problem globalny. Polska odpowiada mandatami

W skali świata w minionym 2023 r. zaszczepiono pierwszą dawką przeciwko odrze jedynie 83 proc. To i tak mało, a biorąc pod uwagę, że drugą dawkę przyjęło już tylko 74 proc. - daleko nam do bezpiecznego poziomu odporności zbiorowej (95 proc.).

Polska straciła odporność zbiorową. Urząd odpowiada mandatami

Tymczasem w Polsce Główny Inspektorat Sanitarny planuje nową ofensywę przeciwko odmowom szczepień. Dotąd, choć oficjalnie tacy rodzice byli karani mandatami, to w praktyce - nieskutecznie. Problem pojawiał się już na poziomie jurysdykcji; dziecko, które nie “stawiło się” na którymś ze szczepień widniejących w kalendarzu (dostępny ze szczegółową instrukcją zalecanych terminów na oficjalnej stronie szczepie.pl), uruchamiało sekwencję egzekwowania tego szczepienia. Najpierw rodzice otrzymywali od sanepidu upomnienie, jeżeli to nie poskutkowało stawiennictwem, wkraczał inspektor sanitarny. Składał wniosek do wojewody o nałożenie kary, a ten - podzielając opinię inspektora - wyrażał zgodę, a mandat trafiał “pod drzwi”. Jego wysokość zwykle sięga 500 zł. Chyba, że nie został opłacony - wtedy kara rosła, maksymalnie do 50 tys. zł na jednego rodzica.

Ten model ma się wkrótce zmienić, a mandaty miałby nakładać, i egzekwować, już sam sanepid. W planach urzędu są też bazy danych - niezaszczepione dzieci miałyby trafiać do wykazu z imieniem, nazwiskiem, numerem PESEL i adresem zamieszkania