Wiceminister zdrowia podał, kiedy można spodziewać się leku na koronawirusa. Może być wprowadzony już niedługo
Lek z osocza ozdrowieńców
Lek na koronawirusa to remedium, na które czekają wszyscy. Coraz więcej instytutów badawczych decyduje się na przeprowadzanie badań nad preparatem przyspieszającym walkę z koronawirusem, który dziesiątkuje społeczeństwa na całym świecie. Na COVID-19 zmarło jak dotąd ponad 190 tys. osób, z czego 463 w Polsce.
W prace nad lekiem zaangażowały się także grupy polskich badaczy. Podstawą preparatu ma być osocze przejęte od osób, które już przeszły COVID-19. Pobór płynnego składnika krwi rozpoczęto już w ubiegłym tygodniu.
Kiedy można spodziewać się leku?
Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski przyznał na antenie TVP Info, że prace nad przetaczaniem osocza osób to na razie „eksperyment medyczny, a nie cudowny lek”. Mimo tego twierdzi, że są szanse, aby taki lek „został opatentowany i wprowadzony do użytku już na jesieni tego roku”.
Wiceszef resortu zdrowia zapowiedział, że niebawem ruszy kampania społeczna zachęcająca ozdrowieńców do oddania osocza, dzięki czemu prace nad lekiem nabiorą szybszego tempa – podają wiadomosci.radiozet.pl.
Polacy śladami naukowców z innych państw
W Chinach, USA i innych państwach europejskich prowadzone są próby z osoczem. Warunkiem użyteczności płynnego składnika krwi jest obecność przeciwciał na SARS-CoV-2, które wytwarzają tylko niektórzy ozdrowieńcy. Dlatego też dawcami osocza spośród ok. 1,5 tys. wyzdrowiałych osób w Polsce będzie mogło być tylko ok. 5-8 proc.
Rewolucyjna metoda leczenia ma polegać na podawaniu osocza pacjentom, którzy zachorują na COVID-19. Niektóre wyniki badań pozwalają na optymizm co do skuteczności tej terapii, jednak na potwierdzone dowody trzeba jeszcze poczekać.