Lockdown do majówki bardzo prawdopodobny. Dane mówią same za siebie?
Lockdown na majówkę jest już niemal przesądzony. Mimo spadków w liczbie zachorowań koronawirus nie odpuszcza, a trzecia fala pandemii przetacza się przez szpitale. Wyjazdy do hoteli czy wizyty w restauracjach trzeba odłożyć na później, ponieważ zbyt szybkie złagodzenie obostrzeń może pogorszyć kondycję polskiej służby zdrowia, która już i tak jest na granicy wytrzymałości.
Z tego artykułu dowiesz się:
Kiedy władza ogłosi, jak długo będzie trwał dotychczasowy lockdown
Od jakich wskaźników uzależnia decyzję o przedłużeniu obostrzeń
Które sektory mogłyby liczyć na ewentualne odmrożenie
Lockdown z Wielkanocy przedłużony na majówkę? Sytuacja w szpitalach jest nadal zła
Lockdown to zmora każdego Polaka stęsknionego za czasami sprzed koronawirusa. Tegoroczna Wielkanoc była już drugą z rzędu, którą spędziliśmy w małym gronie najbliższych. Wszystko wskazuje na to, że również majówka 2021 upłynie pod znakiem obostrzeń.
Ostateczna decyzja w sprawie wydłużenia bądź złagodzenia restrykcji ma zapaść w trakcie jutrzejszego posiedzenia Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Tuż po nim odbędzie się konferencja prasowa, na której dowiemy się, w jakiej pandemicznej rzeczywistości będziemy funkcjonować po 18 kwietnia.
Jakie są rokowania? Kluczowy parametr, od którego rząd uzależniał lockdown, prezentuje się dużo lepiej niż przed tygodniem. Liczba zachorowań spada - dzisiaj Ministerstwo Zdrowia zarejestrowało 13 227 nowych przypadków koronawirusa. Jednak szef resortu Adam Niedzielski przyznał, że rząd nie trzyma się kurczowo tych liczb przy podejmowaniu decyzji o obostrzeniach.
To, czy lockdown zostanie przedłużony zależy od dwóch wskaźników, które do tej pory grały drugie skrzypce. Ważniejsza jest liczba zajętych łóżek i respiratorów. A te dane wskazują, że sytuacja jest w dalszym ciągu zła.
Według najnowszych wyliczeń hospitalizowanych jest 34 619 osób. To o 629 pacjentów więcej niż wczoraj. Gdy porównamy te dane z ubiegłym wtorkiem to mamy wzrost o 1075 osób i najwyższy wynik od początku pandemii.
Rząd przerażony danymi. Czy lockdown uchroni nas przed kolejną falą chorych w szpitalach?
Źródła Onetu twierdzą, że rząd jest przerażony sytuacją w szpitalach, a także nieoficjalnymi statystykami i analizami, z których wynika, że nadciąga kolejna fala zachorowań i zgonów. To poważne zagrożenie dla całego systemu służby zdrowia, który już i tak znalazł się u progu swoich możliwości.
Onet zwraca także uwagę, że oficjalne statystyki, które podaje Ministerstwo Zdrowia są mocno niedoszacowane. Anonimowi eksperci z Rady Medycznej, z którymi rozmawiał portal, twierdzą, że realna skala dziennych zakażeń waha się w okolicach 100-120 tys. Specjaliści uważają, że jeżeli raportowana liczba infekcji przekroczy próg 40 tys. dziennie to może zmaterializować się najczarniejszy scenariusz - zapaść służby zdrowia. Przed tym zjawiskiem ma uchronić nas przedłużony lockdown.
Lockdown wydłużony, ale nie wszędzie
Jakie są nieoficjalne doniesienia w sprawie obostrzeń? Wszystko wskazuje na to, że rząd posłucha się Rady Medycznej, która apeluje o nieluzowanie restrykcji w celu ratowania służby zdrowia i wydłuży lockdown o kolejne dwa tygodnie. Oznacza to, że surowe obostrzenia z Wielkanocy zahaczą także o majówkę. Wszyscy, którzy chcieli wypocząć w hotelu lub zjeść posiłek w ulubionej restauracji będą musieli prawdopodobnie odłożyć te plany na później.
Niewykluczone, że od lockdownu będą jednak wyjątki. O jednym z nich mówił dzisiaj minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. - Jeśli tendencja spadkowa się utrwali, od poniedziałku dzieci wrócą do przedszkoli - oznajmił szef resortu na antenie RMF FM.
Alternatywny scenariusz zakłada, że do nauki w trybie hybrydowym wrócą także uczniowie szkół. W jednej placówce ma przebywać w tym samym czasie maksymalnie 50 proc. dzieci. W ocenie Czarnka „szkoły są na to przygotowane”, ale wszystko zależy od rozwoju pandemii w najbliższych dniach. Dużo bardziej zachowawcze głosy płyną z Rady Medycznej. Onet ustalił, że eksperci bardzo ostrożnie podchodzą do otwierania szkół, nawet dla klas I-III. Na który wariant postawi premier Mateusz Morawiecki, odpowiedzialny za ostateczne decyzje w sprawie lockdownu? Przekonamy się już jutro, choć będzie to z pewnością wybór „mniejszego zła”.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]