15-miesięczna dziewczynka nie żyje. Nieszczęśliwie potrąciła ją własna mama
Mama potrąciła własne dziecko
Mama kierująca autem marki Toyota na terenie prywatnej posesji potrąciła swoją 15-miesięczną córeczkę. 36-letnia mama i tata natychmiast zawieźli dziecko do szpitala, które zmarło wskutek odniesionych obrażeń. Stan dziecka pogorszył się w trakcie podróży do szpitala.
Do zdarzenia doszło w piątek po południu w Pisarzowicach niedaleko Bielska-Białej. Śledztwo w sprawie mamy i potrącenia przez nią dziecka prowadzi Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała Północ. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że mama w momencie popełnienia czynu była trzeźwa. Na razie nie jest wiadome jakie zarzuty zostaną postawione kobiecie - podaje polsatnews.pl.
Przypadek tej mamy nie jest pierwszym
Do podobnego zdarzenia doszło kilka dni temu na terenie prywatnej posesji w gminie Książ Wielkopolski. Mężczyzna robił miejsce dla śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i nieumyślnie potrącił dwuletniego chłopca. Dziecko zmarło, a Michałowi G. grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci dwulatka.
W rozmowie z Polsat News, pilot LPR, Łukasz Chalupka powiedział, że rolą osoby wzywającej nie jest zabezpieczanie miejsca dla śmigłowca. To pilot decyduje o tym, gdzie wyląduje. Mężczyzna nie był zobowiązany do przestawiania samochodu we własnym zakresie.