Rząd przygotowuje się do wypowiedzenia konwencji Rady Europy. Maląg zdradziła w TV Trwam
Marlena Maląg o konwencji stambulskiej
W piątek na antenie TV Trwam minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg wyjawiła najbliższe plany rządu. Głównym punktem rozważań jest aktualnie konwencja stambulska, którą Polska ratyfikowała w 2015 r. za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego i rządów PO-PSL. Zdaniem Marleny Maląg, Polska "przygotowuje się przede wszystkim do wypowiedzenia konwencji, kiedy to zostanie już skonsultowane z Ministerstwem Sprawiedliwości. (...) Czekamy na propozycję, która z resortu wpłynie i ten kierunek zostanie przedstawiony na rządzie, a następnie ustawa zostanie przekazana do parlamentu".
Minister wyznała, że Polska zgłosiła już zastrzeżenia do niektórych zapisów konwencji i ma "czas ustawowy do końca roku na wyrażanie swojego stanowiska". Marlena Maląg oceniła, że należy "podjąć stosowne kroki do pewnych zmian, które koniecznie powinny być wprowadzone".
Wątpliwa konwencja stambulska
Zastrzeżenia do konwencji stambulskiej ma przede wszystkim Chrześcijański Kongres Społeczny oraz Instytut na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris. Organizacje zamierzają wnieść do Sejmu obywatelski projekt ustawy w ramach inicjatywy "Tak dla rodziny, nie dla gender". Wśród postulatów znalazło się zastąpienie konwencji stambulskiej Międzynarodową Konwencją Praw Rodziny - podają wiadomosci.gazeta.pl.
Największe wątpliwości wzbudza art. 12 o obowiązku podejmowania aktywności "niezbędnych do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn". Zdaniem Karoliny Pawłowskiej, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris, w konwencji ukrywa się tak naprawdę dążenie do "narzucenia wszystkim państwom ideologii gender". Zarówno Marlena Maląg, jak i wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski stwierdzili, że rząd przychyla się do tej argumentacji i należy "wypowiedzieć ten genderowski bełkot ratyfikowany przez PO i PSL. Opinia zagranicy nas nie interesuje. Dla nas podstawą jest suwerenne państwo narodowe" - czytamy we wpisie zastępcy szefa resortu sprawiedliwości na Twitterze.
O czym tak naprawdę traktuje konwencja stambulska?
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, figurująca pod nazwą konwencji stambulskiej, to dokument uchwalony na poziomie europejskim przez Radę Europy, który obowiązuje od 1 sierpnia 2014 r. Jak dotąd konwencja została podpisana przez 36 państw, a ratyfikowana przez 16 - w tym przez Polskę.
Wbrew opinii polityków partii rządzącej religia nie jest opisana w konwencji stambulskiej jako przyczyna przemocy. Wątek religijny pojawia się w art. 42, w którym jest mowa o niemożności usprawiedliwiania zbrodni argumentami o charakterze kulturowym, zwyczajowym, religijnym, tradycyjnym czy tzw. "honoru".
Na mocy konwencji państwa zobowiązują się do modyfikacji przepisów prawnych w zakresie definicji przemocy seksualnej, która ma opierać się na założeniu o braku zgody osoby poszkodowanej. Co więcej, prawo powinno obejmować także tych przestępców, którzy stosują przemoc wobec własnych partnerek. Regulacja postuluje objęcie pokrzywdzonych ochroną prawną we wszystkich etapach postępowania karnego. Co więcej, nakłada obowiązek ścigania za gwałty z urzędu oraz utworzenie schronisk dla kobiet, które padły ofiarą przemocy.