Masz taką monetę z PRL? Lepiej przeszukaj szuflady, jest warta fortunę
Kolekcjonowanie monet, to obok zbierania znaczków jedno z bardziej popularnych hobby. Za niektóre znaczki pocztowe pasjonaci filatelistyki potrafią zapłacić niemałe, podobnie jest w przypadku numizmatyki. Okazuje się, że niepozorna moneta z czasów PRL, może być źródłem całkiem pokaźnego dodatkowego zarobku.
Kolekcjonerzy poszukują rzadkich monet
Polowanie na rzadkie okazy monet może być całkiem dochodowym zajęciem. Pasjonaci numizmatyki potrafią płacić za pożądane przez siebie okazy astronomiczne wręcz sumy. Dość powiedzieć, że najdrożej sprzedana moneta na świecie - “Double Eagle”, czyli Podwójny Orzeł, została w 2021 r. wylicytowana za kwotę 19 milionów dolarów.
ZOBACZ: Masz takie banknoty w portfelu? Mogą być warte fortunę
Moneta została wybita w 1933 r. przez mennicę Stanów Zjednoczonych. Nie jest więc szczególnie stara, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę najdrożej sprzedaną polską, czyli studukatową monetę z czasów Zygmunta III Wazy, która w 2018 r. na aukcji w USA osiągnęła cenę ponad 2 milionów dolarów.
Wartościowe są także te z czasów PRL
W Polsce w ostatnich latach coraz większym szacunkiem kolekcjonerów cieszą się monety z czasów PRL. Przeważnie z uwagi na ich wciąż jeszcze sporą powszechność, mają wartość głównie sentymentalną. Zdarzają się jednak dość rzadkie przypadki, za które można zainkasować niemałą sumę.
Doskonałym przykładem jest tutaj dziesięciogroszówka wydana w 1973 r. Za jeden z egzemplarzy tej monety, uzyskano w ubiegłym roku kwotę 36 tysięcy złotych. Chyba każdego ucieszy taka dodatkowa suma na koncie.
Na czym polega wyjątkowość tej monety?
Wspomniana dziesięciogroszówka to jednak dość osobliwy okaz. Przede wszystkim z uwagi na brak znaku mennicy. Szacuje się, że to najbardziej wartościowa moneta czasów PRL .
Warto dodać, że jej wartość ciągle rośnie, a zależy ona przede wszystkim od dostępności monety na rynku, stanu, rocznika oraz konkretnego nominału. W tym przypadku jednak o wyjątkowości dziesięciogroszówki stanowi przede wszystkim, wspomniany brak znaku mennicy. Nie są to więc sztywne wytyczne. Warto jednak przejrzeć co mamy w domu, może się bowiem okazać, że nieświadomie przechowujemy eksponat o całkiem sporej wartości.
Źródło: Gazeta.pl/Numimarket.pl