Mobilizacja w Rosji. Rutte: Nie należy w niej widzieć zagrożenia dla Zachodu
Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację. Ma się ona rozpocząć w środę, 21 września. Stało się więc to, co od kilku dni podejrzewało wielu analityków.
Zachód jest bezpieczny
Komentując decyzję Rosji o mobilizacji, premier Holandii Mark Rutte powiedział, że „Ogłoszenie mobilizacji w Rosji pokazuje panikę Kremla, ale nie należy w niej widzieć zagrożenia dla Zachodu” .
Mobilizacja, wzywanie do referendum w Doniecku,to wszystko są oznaki paniki. Retoryka Putina dotycząca broni jądrowej to coś, co słyszeliśmy wcześniej wiele razy i nie robi to na nas wrażenia – dodał Rutte.
Premier Belgii Alexander De Croo dla stacji VRT NWS tak skomentował mobilizację w Rosji: „Przede wszystkim musimy zachować spokój inie dolewać oliwy do ognia”.
Częściowa mobilizacja ma dotyczyć osób z doświadczeniem wojskowym. Ma zostać powołanych 300 tysięcy rezerwistów.
Putin mówił, że w przypadku Ukrainy mówimy o obronie terytoriów Rosji, a Zachód według niego chce zniszczyć jego kraj.
Kraje zachodnie "próbują zmienić ludzi Ukrainy w mięso armatnie" – dodał Putin.
Putin twierdzi, że celem Moskwy jest wyzwolenie Donbasu oraz obrona Rosji.
Straty Rosji i Ukrainy
Z kolei Sergey Shoigu, minister obrony Rosji poinformował, że straty Rosji do dnia dzisiejszego to 5,937 żołnierzy. Jest to prawie 10 krotnie niższa liczba niż podaje strona ukraińska.
Shoigu powiedział, że około 90% rosyjskich żołnierzy, którzy zostali ranni podczas wojny, wróciło już na front.
Dodał również, że straty Ukrainy wynoszą więcej niż 100 000 żołnierzy(rannych i zabitych).
Ukraińska strona podaje, że straty Rosji to 55 110 żołnierzy. Są to wyłącznie zabici żołnierze, nie licząc rannych.