Mocne uderzenie Ministerstwa Cyfryzacji. Powraca kontrowersyjny pomysł sprzed 5 lat
Gdy prezydenta USA nie odstępuje Elon Musk, ministerstwo cyfryzacji zapowiada projekt, który uderzy bezpośrednio w amerykański biznes internetowy. Choć propozycja jest zasadna i proponowane ramy prawne funkcjonują w dziesiątkach państw z powodzeniem, to ostatnie podobne eksperymenty w Polsce zakończyły się blamażem.
Microsoft i Google strategicznymi partnerami programu inwestycyjnego Donalda Tuska
O tym, jakie relacje łączą największe korporacje big tech z Polską, dowiedzieliśmy się w dniach następujących po konferencji "Polska. Rok przełomu" . Po raz kolejny – po porażce koncepcji Chmury Krajowej – polscy politycy zdecydowali, że nie będziemy rozwijać polskiej suwerenności cyfrowej .
Tym większym zaskoczeniem może być zapowiedź ministra Krzysztofa Gawkowskiego. Chce on powrócić do pomysłu, który ma ugodzić w polskie interesy m.in. Google i Microsoftu, a zatem głównych bigtechowych partnerów programu inwestycyjnego rządu.

Wicepremier ogłasza powrót do pomysłu z czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości
Rząd nie ma dobrych doświadczeń z największymi korporacjami z Doliny Krzemowej – dziejowa inwestycja Intela zakończyła się spektakularną klapą , choć akurat niezawinioną przez stronę polską. Słuszność zacieśniania partnerstwa z amerykańskim big techem można byłoby także kwestionować za sprawą nastrojów panujących w Waszyngtonie.
W takich okolicznościach minister Gawkowski zapowiedział, że w Polsce wprowadzony ma zostać podatek cyfrowy, który będą płacić największe korporacje IT. Pomysł był już podejmowany w czasie rządów PiS , ale wówczas Polska musiała się z niego wycofywać rakiem.

Wicepremier Gawkowski: podatek cyfrowy to kwestia sprawiedliwości społecznej
W rozmowie z PAP minister cyfryzacji zapewnia, że projekt ustawy wprowadzającej w Polsce podatek cyfrowy ma zostać zaprezentowany w ciągu najbliższych miesięcy . Taka opłata funkcjonuje już w wielu europejskich państwach i zasila budżet kwotami, które następnie są inwestowane w rozwój rodzimego sektora IT:
To kwestia sprawiedliwości społecznej, giganci cyfrowi osiągają na naszym rynku ogromne zyski, dzięki polskim użytkownikom, dlatego chcemy, aby część, a nie ułamek tych środków wracała do polskiego budżetu.
Konkretów niestety brakuje – wicepremier nie zdecydował jeszcze, by ujawnić stawki czy zasady naliczania nowego podatku. Dał jednak wskazówki, które korporacje będą objęte nowym podatkiem. Jasne jest, że chodzi o największych graczy, którzy m.in. za sprawą swoich mediów społecznościowych są w stanie kształtować polski krajobraz medialny.
Mowa więc o na pewno Meta, właścicielu Facebooka i Instagrama, nie sposób także wykluczyć chińskiego ByteDance, właściciela TikToka, czy… X Elona Muska . Lista mogłaby się pokrywać z europejskimi tzw. strażnikami bram, czyli podmiotami, które ze względu na wielomilionową liczbę użytkowników mają dodatkowe obowiązki sprawozdawcze wobec organów UE.
Do strażników bram należą także Google i Microsoft, a zatem korporacje, z którymi rząd ma współpracować nad polską cyfryzacją i inwestycjami. To każe wątpić w skuteczność zastosowania wobec nich podatku cyfrowego, zwłaszcza że dotychczasowe próby obłożenia big techów "sprawiedliwymi społecznie" podatkami zakończyły się blamażem.
Przypomnijmy, że próbę taką podjętą tuż przed pełnoskalowym wybuchem pandemii, w marcu 2020 r., podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa w Białym Domu. Premierem był wówczas Mateusz Morawiecki. Motywacja była podobna – opodatkujmy zarabiających w Polsce krocie gigantów, a środki zainwestujmy w rodzimy sektor.

Gdy jednak w 2020 r. o opodatkowaniu amerykańskiego sektora big tech zaczęto w Polsce myśleć na poważnie, wystarczyła seria mało dyplomatycznych tweetów ówczesnej ambasador USA Georgette Mosbacher, by projekt porzucono.
Przy jeszcze bardziej konfrontacyjnej polityce Donalda Trumpa w 2. kadencji, który w dodatku rządzi teraz Ameryką nie w konfrontacji, lecz pod ramię z Doliną Krzemową , szansę na powodzenia projektu MC należy uznać za ograniczone.