Możesz mieć dług i nawet o tym nie wiesz. Jest kilka sposobów, by to sprawdzić
Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że zadłużenie Polaków wynosi ponad 45 mld zł. Gdy pożyczamy pieniądze od banków czy firm pożyczkowych finansowych, możemy być pewni, że instytucje te będą monitorować nasz system spłat i nic nie umknie ich uwadze. Trudno również o to, by sam pożyczkobiorca zapomniał o swoich zobowiązaniach. Zdarza się jednak tak, iż dłużnik nie jest świadom, w jakiej sytuacji się znalazł. Jak to się dzieje i gdzie to sprawdzić?
Skąd biorą się długi, o których możemy nie wiedzieć?
Okazuje się, że takie sytuacje wcale nie należą do rzadkości. Wystarczą bowiem niezapłacone rachunki. Jeśli np. zmieniamy miejsce naszego zamieszkania i nie przekażemy wierzycielowi nowego adresu, ten w dalszym ciągu będzie wysyłał faktury do opłacenia, a my – nieświadomi – nie będziemy ich opłacać, to – rzecz jasna – zacznie się generować zadłużenie. Tak samo wygląda sprawa z mandatami, które mogą zostać ściągnięte z naszego wynagrodzenia.
Zdarza się też, że zapominamy o tym, iż wciąż jesteśmy właścicielami jakichś rachunków bankowych i choć nie odkładamy tam swoich pieniędzy, to bank może naliczać opłaty za prowadzenie konta. W krótkoterminowym ujęciu z pewnością nie będą to wysokie kwoty. Co innego, gdy mówimy o kilku latach. Oczywiście najgorszy możliwy scenariusz, w którym niczego nieświadomi mamy jakieś długi, to ten, gdy ktoś ukradnie naszą tożsamość i wykorzysta do zaciągnięcia zobowiązań finansowych.
Specjalne świadczenie dla seniorów. ZUS wypłaci dodatkowe 1588,44 zł miesięcznie po spełnieniu warunków Ważne przypomnienie dla pracujących rodziców. Coraz mniej czasu na wykorzystanie dwóch dni wolnegoLepiej wiedzieć niż żyć w nieświadomości
Zaległości finansowe mogą nam znacznie utrudnić życie – spowodować zajęcia komornicze lub uniemożliwić zaciągnięcie innych kredytów. Dlatego lepiej zawczasu sprawdzić, czy mamy jakieś zadłużenie. Pierwsza opcja to zamówienie raportu swojej historii kredytowej z Biura Informacji Kredytowej (raz na pół roku usługa ta jest bezpłatna, przy większej częstotliwości należy zapłacić 49 zł). W tym przypadku można skorzystać też z “Raportu z alertem". Jest to usługa dostępna w cenie 85 zł za rok, dzięki której – poza otrzymaniem swojej historii kredytowej – dostaniemy też wiadomość SMS o każdym wniosku kredytowym zaciągniętym na nasze dane.
Informacje o zadłużeniu znajdują się również w Krajowym Biurze Informacji Gospodarczej. Jeśli chcemy je sprawdzić, wysyłamy wniosek pocztą do siedziby KBIG w Krakowie i czekamy na przyznanie nam loginu i hasła do systemu elektronicznego. Samo uzyskanie raportu nic nie kosztuje, płacimy tylko za wysyłkę pocztową.
Wierzyciel może zgłosić swojego dłużnika do Krajowego Rejestru Długów (nie znajdziemy się tam z automatu). W tym miejscu dostępne są informacje o aktualnych zobowiązaniach. Jeśli sprawdzamy je raz na pół roku, usługa ta jest bezpłatna (w ofercie dla konsumentów jest dostęp do kilku pakietów).
Ostatnia propozycja to Europejski Rejestr Informacji Finansowej Biuro Informacji Gospodarczej (ERIF). Do tej bazy trafiają zarówno rzetelni, jak i niesolidni dłużnicy – w przypadku tych drugich niespłacone zobowiązanie musiało wynieść minimum 200 zł, a opóźnienie w spłacie być dłuższe niż 30 dni (dla podmiotów gospodarczych kwota zadłużenia jest większa). Założenie konta na platformie nic nie kosztuje, tak samo, jak uzyskanie raportu o sobie, pod warunkiem, że pobieramy go raz na pół roku.
Ile długu ma statystyczny Polak?
Kilka miesięcy temu Krajowy Rejestr Długów informował, że średni dług konsumenta w Polsce wynosi 19 271 zł. Jeśli niesolidny płatnik miałby przeznaczyć całą swoją wypłatę na pokrycie zaległości finansowych, to musiałby pracować tylko na to przez 3 miesiące i 18 dni. Mówimy tu o naprawdę dużej skali problemu, gdyż z utratą płynności finansowej zmagały się wówczas przeszło 2 mln osób. W rezultacie całkowite zadłużenie mieszkańców naszego kraju opiewało na kwotę 45,4 mld zł. Składają się na to nie tylko zaległe raty kredytów i pożyczek, ale i nieopłacone rachunki za gaz, prąd, telewizję czy internet.
Źródła: Interia biznes, forsal.pl.