Nadchodzi reforma Państwowej Inspekcji Pracy. Kto powinien się bać?
Państwowa Inspekcja Pracy to instytucja, która ma ograniczone możliwości kontroli i pociągania do odpowiedzialności pracodawców. W asyście likwidowanych w całym kraju sądów pracy to trudne połączenie w konfrontacji z licznymi patologiami polskiego rynku. Wkrótce ma się to zmienić. Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiada reformę PIP-u. Jak zmieni się ta instytucja?
Ministra Dziemianowicz-Bąk zapowiada uzbrojenie Państwowej Inspekcji Pracy
W rozmowie z Onetem ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk potwierdziła, że rząd pracuje nad reformą PIP-u, tak aby dać urzędowi skuteczne narzędzie walki z przypadkami naruszania prawa pracy.
Na celowniku resortu mają być zwłaszcza nadużycia w obszarze umów cywilnoprawnych, które w Polsce nadal nagminnie są sposobem unikania przez pracodawców nawiązywania stosunku pracy i służą nieuzasadnionemu obniżaniu kosztów pracy. Mimo że te są w Polsce jednymi z najniższych w UE.
Chciałabym, żeby każdy poszkodowany pracownik albo świadek łamania praw pracowniczych miał taki odruch, że kontaktuje się z PIP, a Inspekcja reaguje szybko, sprawnie i skutecznie. (...) Chodzi o to, żeby zamienić ją na umowę o pracę na podstawie decyzji administracyjnej. Żeby nie potrzeba było długich procedur, negocjacji, spacerów do sądu pracy, tylko żeby inspektor PIP mógł to wykonać.
Pomysł nie jest nowy - różne koncepcje formatowania umów cywilnoprawnych do standardowego stosunku pracy pojawia się w Polsce przynajmniej od 5 lat. Czasem chodzi o “śmieciówki”, czasem o fikcyjne jednoosobowe działalności gospodarcze, jednak jak dotąd rezultat jest zawsze taki sam - w ogóle go nie ma.
Gigantyczne zmiany w wypłatach. Firmy zabiorą się za wynagrodzenia: wszystkich to czekaPodobne pomysły natrafiają w Polsce na mur od wielu lat
Choć starania o ograniczenie unikania przez pracodawców zawierania umów o pracę były podejmowane już wielokrotnie. Kolejni szefowie resortów pracy czy też finansów dostrzegają ogromną wagę problemu i tego, jak rzutuje na poczucie stabilności w życiu Polaków.
Sprawa jest bardzo poważna, bo brak jakiejkolwiek ochrony przez kodeks pracy jest wskazywana jako jedna z przyczyn kryzysu demograficznego. Młodzi Polacy, którzy bez konsekwencji dla pracodawcy mogą zostać zwolnieni z byle powodu z dnia na dzień, boją się, że dziecko będzie dorastać w ubóstwie. Walkę z patologiami form zatrudnienia próbowała podjąć minister finansów Teresa Czerwińska w 2019 r., wtórował je ówczesny Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek w rozmowie z prawo.pl:
Aby ustalić stosunek pracy, potrzebny jest pozew do sądu. To długotrwała procedura - zanim pracownik dojdzie swoich praw to trwa latami, jest wykończony tym procesem. Postuluję, żeby inspektorzy mieli możliwość - w drodze decyzji administracyjnej - zmiany umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę.
Były szef PIP-u mówił więc w zasadzie już pięć lat temu o takim samym narzędziu, w jakie ministra pracy chce wyposażyć PIP.
PIP skontroluje zatrudnienie imigrantów
Kolejna próba uporządkowania sytuacji nadużywania umów cywilnoprawnych nie jest jedyną propozycją ministry Dziemianowicz-Bąk. Opracowywana przez rząd reforma ma także posłużyć skuteczniejszej ochronie rosnącej liczby zatrudnianych w Polsce cudzoziemców.
Tym także miałaby się zająć Państwowa Inspekcja Pracy. Chodzi przede wszystkim o wzmożenie działań na rzecz kontroli legalności zatrudnienia imigrantów i egzekwowania wobec nich prawa pracy.